- FIFA zajmuje się tą sytuacją - zapewnia Alexander Stone z organizacji zrzeszającej federacje piłkarskie. Zaraz jednak dodaje, że na obecnym etapie nie może szerzej skomentować sprawy.
Dziwna jest przede wszystkim sytuacja M. Ten arbiter jeszcze w 2008 roku miał prawo sędziowania w meczach międzynarodowych. Podobnie jeśli chodzi o ekstraklasę. - Pan M. mógł wystąpić o przywrócenie go do wykonywania zawodu i zrobił to. Pewnie nie powinien tego robić, ale skoro nie dostał zakazu od prokuratury, to nie mieliśmy prawa odsuwać go od sędziowania. To nie jest wina PZPN - stwierdza Janusz Atlas, szef biura prasowego związku.
Sędzia z Ciechanowa zarzuty prokuratorskie usłyszał jeszcze w grudniu 2007 roku. Prokuratura nie zakazała mu wykonywania zawodu, bo nikt nie wpadł na pomysł, że bezczelny M. może wrócić do sędziowania. Tak się jednak stało i teraz nawet PZPN nie ma zamiaru odsunąć podejrzanego od prowadzenia spotkań.