W ostatnim teście przed inauguracją sezonu Biała Gwiazda wygrała z 13. zespołem czeskiej ekstraklasy po dwóch golach Pawła Brożka i jednym trafieniu Macieja Sadloka. Był to czwarty i ostatni letni sparing Wisły, która wcześniej uległa MFK Koszyce (0:1), zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec (1:1) i pokonała MFK Karvina (2:0).
[ad=rectangle]
- Absolutnie nie jestem zadowolony z tego, jak graliśmy i nie wyobrażam sobie, żebyśmy w ten sposób mieli grać w lidze. Należy cieszyć się ze zwycięstwa w ostatnim sparingu i z dwóch bramek Pawła Brożka, ale spodziewałem się lepszej gry i nie jestem zadowolony. Za dużo było przypadku, za dużo było chaosu, za mało było składnych akcji i za mało prób uderzeń na bramkę - mówi trener Kazimierz Moskal.
Opiekun Białej Gwiazdy ma w głowie prawie gotową "11" na pierwsze ligowe spotkanie z Górnikiem Zabrze. Wciąż nie jest jednak przekonany co do obsady skrzydeł. Pod nieobecność Donalda Guerriera i Emmanuela Sarkiego pole manewru ma ograniczone.
- Mamy swoje problemy i kombinujemy, jak je rozwiązać. Mamy problem ze skrzydłami. Potrzebujemy zawodników, którzy wygrają pojedynki jeden na jeden i którzy będą dochodzić do dośrodkowań. Trzecią bramkę zdobyliśmy w taki sposób, ale za mało akcji przeprowadzamy skrzydłami - mówi Moskal.
W spotkaniu z Banikiem pierwszy po powrocie występ w barwach Białej Gwiazdy zaliczył Krzysztof Mączyński, ale przez uraz stawu skokowego reprezentant Polski rozegrał tylko pierwsze 45 minut. - Nie przewidywałem, by Krzysiek zagrał całe spotkaniem, bo dołączył do nas niedawno i to po przerwie. W planach była zmiana, ale może trochę później. Ze względu na ten uraz nie chcieliśmy ryzykować - tłumaczy szkoleniowiec Wisły.
Na razie jedynie zmiennikiem w krakowskim zespole jest Rafael Crivellaro. - Rafael miał najdłuższą przerwę spośród wszystkich nowych zawodników i trzeba do odbudować. Ma duże umiejętności, ale trzeba z nim popracować pod kątem fizycznym - objaśnia Moskal.