28-letni Mączyński jest wychowankiem Wisły, ale w I zespole krakowskiego klubu rozegrał tylko 25 spotkań, w tym raptem osiem w Ekstraklasie, a po raz ostatni wystąpił w jego barwach 5 maja 2010 roku. W sezonie 2007/2008 wygrał z Wisłą I edycję Młodej Ekstraklasy.
[ad=rectangle]
Z Białej Gwiazdy dwukrotnie był wypożyczony do Łódzkiego Klubu Sportowego, a latem 2011 roku na zasadzie transferu definitywnego przeniósł się do Górnika Zabrze. Przy Roosevelta 81 wypłynął na szerokie wody dzięki Adamowi Nawałce. Jako zawodnik Górnika w listopadzie 2013 roku zadebiutował w reprezentacji Polski, w której do dziś rozegrał osiem spotkań. W styczniu 2014 roku przeniósł się z Zabrza do chińskiego Guizhou Renhe. Rozegrał dla tego klubu 38 oficjalnych spotkań, w których strzelił cztery gole i zaliczył cztery asysty, a wiosną bywał nawet kapitanem zespołu, ale zdecydował się na rozwiązanie mającej obowiązywać do 31 grudnia umowy.
- Przede wszystkim chodziło o sprawy rodzinne. Moja partnerka jest w siódmym miesiącu ciąży i dlatego chciałem odejść z Chin. Rozmowy o rozwiązaniu umowy rozpoczęły się już w styczniu, gdy dowiedzieliśmy, że będziemy mieli dziecko, ale sprawa się przeciągała, ponieważ klub chciał znaleźć dla mnie następcę. Ostatecznie pani prezes namówiła na wznowienie kariery Misimovicia i mogłem rozwiązać kontrakt. Chodziło tylko i wyłącznie o sprawy rodzinne - tłumaczy "Mąka".
Reprezentant Polski miał oferty od innych drużyn Ekstraklasy i propozycje z zagranicy, ale zdecydował się na powrót do macierzystego klubu: - Wisła była najkonkretniejsza. Wszystko załatwiliśmy bardzo szybko. Kraków to moje miasto, a Wisła jest wielkim klubem. Chcę podjąć z nią walkę o najwyższe cele - Wisła zawsze gra tylko o to. Jeśli na moją decyzję miałyby wpływ finanse, to wybrałbym inny klub, ale to co miałem zarobić, to już zarobiłem. Chcę skupić się na pracy, bo wiem, co mogę zyskać w Wiśle.
Wybierając powrót do Wisły, Mączyński puścił w niepamięć to, jak został przez nią potraktowany w 2011 roku, gdy po powrocie z wypożyczenia do Łódzkiego Klubu Sportowego nie znalazło się dla niego miejsce w zespole Roberta Maaskanta. - Gdybym żył przeszłością, to nie wróciłbym do Wisły, ale teraz jestem innym człowiekiem. Dostałem kolejną szansę i chcę ją wykorzystać. Wisła zawsze była w moim sercu. Białej Gwieździe kibicują moi znajomi i cała moja rodzina, a dla mnie w Krakowie liczy się tylko Wisła. Nie wracajmy do tego, w jakich okolicznościach odchodziłem z Wisły... To była bardzo silna drużyna i samo to, że byłem w kadrze tego zespołu, było dla mnie wyróżnieniem. W środku pola grali Mauro Cantoro i Radek Sobolewski, więc o grę było bardzo ciężko. Musiałem zrobić bardzo duże koło, by wrócić do Wisły, ale nie żałuję żadnej decyzji, która mnie doprowadziła tu z powrotem. Wisła mocno walczyła o to, żebym do niej wrócił, a ja jestem taki, że jak ktoś podaje mi rękę, to wyciągam do niego swoją dłoń. Cieszę się, że znów będę grał z Białą Gwiazdą na sercu.
28-latek nie ukrywa, że decyzję o ponownym związaniu się z Wisłą podjął po konsultacjach z selekcjonerem reprezentacji Polski Adamem Nawałką. - Decyzja należała do mnie, ale chciałem to skonsultować z selekcjonerem, który nie miał żadnych przeciwwskazań. Dla trenera Nawałki najważniejsza jest gra na odpowiednim poziomie, a w Wiśle to jest możliwe. Wisła ma bardzo mocny zespół i będziemy walczyli jak równy z równym z każdym w lidze.
Jednym z czynników, dla których Mączyński wybrał ofertę Białej Gwiazdy, jest osoba trenera Kazimierza Moskala, który widzi w kadrowiczu nowego lidera II linii: - Trenera znam jeszcze z pierwszej przygody z Wisłą. Trener bardzo mnie wspierał w tamtym czasie, a zdarzały się trudne momenty. Bardzo odpowiada mi jego praca. Na mój wybór złożyło się wiele czynników. Jestem pod wielkim wrażeniem bazy treningowej w Myślenicach.