W pierwszym meczu lubelskiego turnieju Lechia pokonała po rzutach karnych Szachtara Donieck. W finale długo przewagę posiadał Hannover 96, lecz gdański zespół nie dał się stłamsić i to on objął prowadzenie. - Spotkanie było w dobrym tempie, z wieloma sytuacjami, pomimo temperatury. Myślę, że w drugiej połowie zagraliśmy dobrą piłkę - ocenia Jerzy Brzęczek.
[ad=rectangle]
Gdańszczanie nie zdołali jednak utrzymać korzystnego wyniku, choć do sukcesu zabrakło im niewiele. W 89. minucie Kenan Karaman na raty pokonał Łukasza Budziłka, zaś w serii rzutów karnych lepsza okazała się niemiecka drużyna. - Jest troszeczkę rozczarowania z tego względu, że straciliśmy bramkę w sytuacji, kiedy wychodziliśmy z kontratakiem. Później przegraliśmy w rzutach karnych, ale słowa podziękowania dla całej drużyny - podkreśla 44-letni trener.
W Lechii zadebiutowali m.in. 19-letni bramkarz Marko Marić i Michał Mak. Chorwat pewnie spisywał się między słupkami, zaś 23-letni Mak ożywił ofensywne poczynania gdańskiej ekipy. - Marić i Mak w dwóch spotkaniach zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i pokazali, że są dla naszej drużyny wzmocnieniem - uważa Brzęczek.
Sztab szkoleniowy w meczu z Hannoverem sprawdził też Michała Żebrakowskiego ze Stali Rzeszów. 18-letni napastnik w ubiegłym sezonie rozegrał 11 meczów w III lidze i nie zdobył żadnego gola. Na razie trener jest zadowolony z jego postawy. - Michał Żebrakowski jest w klubie od kilku dni, zagrał pierwsze spotkanie i ten jego występ był bardzo dobry - przyznaje Brzęczek.