Licznik meczów bez zwycięstwa Pogoni Szczecin w ósemce od czasu reformy ligi nabił już 12. Nie ma drugiego zespołu z tak mało chwalebną serią w T-Mobile Ekstraklasie. Portowcy okopali się na ostatnim miejscu w grupie mistrzowskiej, a ich kibiców muszą cieszyć zamiast wyników małe sukcesy i poprawna gra mimo odmłodzonego składu.
[ad=rectangle]
- Kibice są rozczarowani naszą postawą, bo podobnie jak my, liczyli na więcej. Zostały nam dwa mecze i chcemy im sprawić miłą niespodziankę na pożegnanie ze Szczecinem. Zależy nam, by w końcu wygrać w fazie finałowej. Czas odczarować tę klątwę, która siedzi w głowach. Gramy momentami nieźle, próbujemy ustawień i zawodników, by podjąć właściwe decyzje. Młodzi chłopcy ogrywają się i doświadczenie będzie procentować, natomiast potrzebujemy również punktów - zaznaczył Czesław Michniewicz.
Pogoń Szczecin nie rozdała kart, a rozdała punkty w meczach z kandydatami do mistrzostwa Polski. Poprzednio przegrała z Legią Warszawa i Lechem Poznań. - Przegraliśmy najniżej jak można, ale przegraliśmy. Jesteśmy źli na siebie i to można było wyczuć w szatni w trakcie i po meczu z Lechem. Wiedzieliśmy, że rywal będzie przeważać, ale nie, że strzeli nam gola w takich okolicznościach jak strzelił. Ostrzegaliśmy piłkarzy, żeby uważali na każdą sekundę, ponieważ Lechowi nie pasuje wynik 0:0 do przerwy. Gdyby się utrzymał, to mielibyśmy dużo szans na kontrę w drugiej połowie. Straciliśmy gola do szatni i tak się nie stało.
Michniewicz wykorzystuje obecną fazę sezonu jako preludium do okresu przygotowań. Szanse dostają młodzi piłkarze, a w środę zagra prawdopodobnie następny Robert Obst. - Robimy błędy, ale zarazem drużyna robi postęp w myśleniu. Zaczyna tak samo analizować wydarzenia na boisku. Nie ma w nas zrezygnowania, a jest sportowa złość, by mimo problemów przełamać się - powiedział Michniewicz.
Pogoń Szczecin zagra w środę ostatni raz przed własną publicznością. Rywalem będzie Jagiellonia Białystok, czyli brązowy medalista mistrzostw Polski, który napędził strachu Legii i Lechowi. Akurat w stolicy Pomorza Zachodniego niedawno przegrała po dwóch golach Łukasza Zwolińskiego.
- Jagiellonia jest dla mnie niespodzianką na plus. Jej wyniki są zasługą trenera Probierza. Dobrał odpowiednich zawodników i drużyna, która nie dostała się rok temu do ósemki, teraz na dwie kolejki przed końcem sezonu ma medal. Cieszę się, że zmierzymy się z tym zespołem, bo dobrze gra w piłkę, cały czas buduje akcje i stwarza sytuacje podbramkowe. Zastanawiam się nad składem. Być może Kamil Wojtkowski zagra w środku pola, ponieważ mimo młodego wieku pokazuje dojrzałą piłkę i jego zmiana zawsze coś wnosi.