- Pokazaliśmy, że faworytów do mistrzostwa nie jest tylko dwóch. Od początku rundy finałowej nie ukrywaliśmy swoich celów. Wielu ludzi się z nas śmieje, podchodzi do tych deklaracji z dystansem, ale choć za nami dopiero dwa spotkania, to już udowadniamy, że będziemy konsekwentnie walczyć - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Filip Modelski.
Jaki jest potencjał ekipy Michała Probierza na tle głównych kandydatów do tytułu? Jaga nie jest postrzegana jako zespół dorównujący sportowo Lechowi i Legii. - Nawet jeśli ktoś uważa, że odstajemy od tych drużyn, to wiadomo, że w naszej lidze każdy może wygrać z każdym. Atutem Jagiellonii jest zespół. Mamy świetną atmosferę, każdy poszedłby za kolegą w ogień, poza tym bronią nas wyniki. Są oczywiście wzloty i upadki, ale mamy jasne cele i dążymy do ich realizacji. Czy się uda? Zobaczymy za pięć kolejek. To dla nas pięć finałów i na pewno postaramy się je wygrać - dodał.
[ad=rectangle]
W Poznaniu Jagiellonia musiała odrabiać straty po bramce z ogromnego spalonego. Białostoczanie jednak nawet nie protestowali. Dlaczego? - Ja nie protestowałem dlatego, że byłem przekonany w stu procentach o ofsajdzie. Nie pojmowałem jak można było tego nie zauważyć. Nie chcę tego jednak komentować, niech oceniają inni. Dla nas najważniejsze jest zwycięstwo - stwierdził Modelski.
Tylko wynik sprawia, że ta sytuacja zapewne dość szybko pójdzie w niepamięć. - Mimo wszystko nie powinna. To nie był jakiś minimalny spalony. My zrobiliśmy to co do nas należało i wygraliśmy, ale gdyby było inaczej, pozostałby ogromny niedosyt - zaznaczył 22-letni obrońca.
W niedzielę Lech nie poradził sobie z presją, Legia też gra poniżej oczekiwań. Z kolei na Jagę mało kto stawia. Może właśnie to wywiera decydujący wpływ na wyniki? - Niewykluczone, że to w jakiś sposób odbija się na przebiegu meczów. Z mojej perspektywy też wyglądało to tak, że gospodarze wyszli na murawę nieco przestraszeni. Wcześniej zrobili super robotę w Warszawie i zasłużenie pokonali Legię, ale w niedzielnym starciu to my okazaliśmy się lepsi - zakończył Modelski.