Jacek Zieliński skierował krakowską drużynę na właściwe tory. Pod jego wodzą Cracovia zdobyła dziesięć punktów i dwukrotnie zachowała czyste konto. - Trener wprowadził drobne korekty, ale my sami też troszeczkę zmieniliśmy swoją grę. Gramy pewniej z tyłu. Zazwyczaj jeżeli nie stracimy bramki, to z przodu zawsze coś strzelimy - przyznaje Marcin Budziński.
[ad=rectangle]
Po raz drugi z rzędu Cracovia wróciła z wyjazdu z tarczą. Tym razem pokonała Górnika Łęczna 3:0, choć zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe. - Wynik może mówi, że poszło gładko, ale tak naprawdę nie było. Dobrze, że dosyć szybko strzeliliśmy pierwsza bramkę. Później drugą i dopiero wtedy złapaliśmy spokój. Jeszcze przy wyniku 2:0 drużyna z Łęcznej miała słupek i wtedy mogło zacząć robić się nerwowo. Przy wyniku 3:0 jeszcze stwarzaliśmy sobie sytuacje. Było to wynikiem tego, że Górnik się otworzył - ocenia 24-letni pomocnik.
Starcie w Łęcznej rozpoczęło maraton, który Pasy będą kontynuować już na własnym stadionie. We wtorek podejmą Zawiszę Bydgoszcz, a w piątek Koronę Kielce. - Czujemy się dobrze. Jeżeli się dobrze zregenerujemy, to i we wtorek, i w piątek będziemy w dobrej dyspozycji - przekonuje Budziński.