Krakowska drużyna spokojnie przetrwała krótki okres naporu przeciwnika i w pierwszej połowie zadała dwa ciosy. Po przerwie Górnik rzucił się do odrabiania strat, ale wszelką nadzieję odebrał mu Marcin Budziński i Cracovia przekonująco zwyciężyła na Lubelszczyźnie. - W szatni po meczu z Bełchatowem powiedzieliśmy sobie wspólnie, że odrobimy te punkty w Łęcznej. Tak się stało, dlatego duże wyrazy uznania dla chłopaków. Można powiedzieć, że wróciliśmy do gry o najwyższe miejsca w grupie spadkowej. Te trzy punkty to duży krok, ale trzeba jeszcze parę dołożyć - ocenia Jacek Zieliński.
[ad=rectangle]
Do zdobycia kompletu punktów w Łęcznej walnie przyczynił się Mateusz Cetnarski. Po raz pierwszy od września ubiegłego roku 26-letni pomocnik wybiegł w podstawowej jedenastce i odwdzięczył się trenerowi dwoma golami. - Mati długo dochodził do siebie po ciężkiej chorobie w zimie. Cały czas przyglądałem mu się na treningach, kiedy z jego strony będzie sygnał, że jest gotowy. Teraz ten sygnał nastąpił i on pokazał, że warto było na niego postawić - zauważa Zieliński.
Pod wodzą 54-letniego trenera Pasy przeszły metamorfozę. W czterech meczach Cracovia zgromadziła dziesięć punktów i przybliża się do zapewnienia sobie utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie. - Nie ma żadnych czarów czy magii tylko zwykła praca. Dotarliśmy się jeżeli chodzi o pewne rzeczy na boisku. Bardzo cieszymy się z tego, co jest, ale jeszcze przed nami ogrom pracy - podkreśla były szkoleniowiec Lecha Poznań.
[event_poll=52054]