Niedzielne spotkanie będzie już piątym w tym sezonie pojedynkiem Wojskowych ze Śląskiem. Na razie bilans tych pojedynków jest na korzyść Legii, która w lidze dwa razy ograła wrocławian (4:3, 3:1) i po rzutach karnych wyeliminowała ich też z Pucharu Polski (1:1, 1:1).
[ad=rectangle]
- Śląsk gra bardzo podobnie w każdym meczu, a powtarzalność wyróżnia dobre zespoły. My byliśmy elastyczni, jeśli chodzi o naszą grę. Filozofia jest taka sama, ale zawsze zmieniamy pewne szczegóły w zależności od rywala. Ze Śląskiem mierzyliśmy się w tym sezonie już cztery razy, więc bardzo dobrze się znamy - mówi trener Berg, który nie ma najlepszego zdania o niektórych piłkarzach Śląska: - Wiemy, jak ci piłkarze reagują, jak symulują, by wykluczyć rywala. Wydaje mi się, że oglądają za dużo hiszpańskiej piłki... Mam nadzieję, że sędzia spisze się dobrze i będzie umiał odróżniać faule od symulacji, żeby nie powtórzyła się sytuacja z pierwszego meczu w ćwierćfinale Pucharu Polski, kiedy Ivica Vrdoljak został niesłusznie ukarany czerwoną kartką. Piłkarze Śląska przesadzają z reakcjami.
Po porażce z Lechem Poznań (1:2) w 31. kolejce Legia straciła na rzecz Kolejorza pozycję lidera T-ME, która należała do niej od 21 września. Trener Berg zapewnia jednak, że nowa sytuacja nie wznieciła rewolucji przy Łazienkowskiej 3: - Każdy, kto uprawiał sport na wysokim poziomie, wie, że jeden zły wynik nie zmienia wszystkiego, zwłaszcza w przypadku drużyny, która odnosiła sukcesy w przeszłości. Ciągle chcemy się rozwijać i robiliśmy to, gdy wygrywaliśmy i robimy to także teraz po porażce. Sposób, w jaki pracujemy, nie zmienił się.
Norweg nie zamierza też zmieniać taktyk zespołu: - Zawsze chcemy grać agresywnie i czasem nam to wychodziło, a czasem nie. Mam nadzieję, że stworzymy wiele sytuacji i zagramy dobre spotkanie na wysokim tempie. Jeśli chodzi o taktykę, to myślę, że niewiele drużyn w tym sezonie zmieniło sposób gry tak, jak my, jeśli chodzi o pressing, grę czy ustawienie poszczególnych formacji. Dobre drużyny muszą być elastyczne.