Tylko Real Madryt triumfował więcej razy niż FC Barcelona w Lidze Mistrzów (licząc począwszy od 1992 roku), ale kibice w Katalonii na występ swojej drużyny w decydującym pojedynku o Puchar Europy czekają już cztery lata. W 2011 roku pod wodzą Pepa Guardioli, Lionel Messi i spółka pewnie pokonali w finale Manchester United (3:1), a następnie odpadali w półfinale (z Chelsea 0:1 i 2:2 oraz z Bayernem 0:4 i 0:3) i ćwierćfinale (z Atletico 1:1 i 0:1). Teraz wszystko wskazuje na to, iż ponownie dotrą do meczu o tytuł, ponieważ imponują formą, a na półmetku dwumeczu mają aż trzy gole zaliczki.
[ad=rectangle]
Co najistotniejsze w kontekście rewanżu, Barca świetnie radzi sobie w defensywie i traci bardzo mało goli. Dość powiedzieć, że ekipa Luisa Enrique w żadnym z siedmiu ostatnich występów nie skapitulowała, a w całym sezonie tylko w dwóch spotkaniach dała sobie wbić trzy bramki (2:3 z PSG i 1:3 z Królewskimi). Wydaje się bardzo mało prawdopodobne, by monachijczykom udał się popis strzelecki, nawet jeśli Szachtarowi Donieck strzelili siedem goli, a FC Porto sześć. Bayern pozostaje bez trafienia od 360 minut - ostatni raz drogę do bramki znalazł Robert Lewandowski w konfrontacji z Borussią Dortmund, gdy występował jeszcze bez maski. Grając pod nieobecność Arjena Robbena oraz Francka Ribery'ego, zespół Pepa Guardioli niewątpliwie ma spore kłopoty w ofensywie.
Siłą Barcelony jest nie tylko szczelna obrona, ale przede wszystkim niesamowita formacja ataku. W 2015 roku drużynie Enrique przydarzyły się tylko dwa spotkania bez zdobyczy bramkowej - 0:1 z Realem Sociedad oraz 0:1 z Malagą CF. W ostatnich 10 meczach Blaugrana zdołała strzelić aż 36 goli, co daje fenomenalną średnią. Współpraca tercetu "MSN" układa się wyśmienicie, a o tym, jak groźny potrafi być Messi dobitnie przekonał się Manuel Neuer na Camp Nou. Argentyńczyk był stosunkowo mało widoczny, by w ciągu nieco ponad kwadransa zdobyć dwa gole i zaliczyć kapitalną asystę. - Nasza gra jest zrównoważona i to klucz to dobrych wyników. Nie zamierzamy kłaść specjalnego nacisku ani na defensywę, ani na atak. Liczymy, że rozegramy podobny mecz do pierwszego - tłumaczy Luis Enrique, zapewniając, iż jego podopiecznym nie brakuje motywacji.
W podstawowym składzie Barcelony nie są spodziewane żadne roszady. Wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili od początku 6 maja, znakomicie się sprawdzili i trener nie ma powodu, by z kogokolwiek rezygnować. Czy Guardiola dokona natomiast kadrowej rewolucji? Biorąc pod uwagę wąską kadrę Bayernu, nie jest to realne, ale najprawdopodobniej do "11" powróci Mario Goetze, a na ławce usiądzie Bastian Schweinsteiger albo Xabi Alonso. Trener szykuje nieco bardziej ofensywne ustawienie, przy czym zapewnia, że najistotniejsze jest zachowanie czystego konta. - Nie możemy koncentrować się tylko na strzelaniu goli i myśleć o tym, ile trafień nam potrzeba. W przeciwnym razie możemy przegrać tak jak rok temu z Realem Madryt, kiedy chcieliśmy jak najszybciej zdobywać bramki i skończyło się na 0:4 - ostrzega.
Tylko raz w historii Ligi Mistrzów zdarzyło się, by zespół, który przegrał pierwsze spotkanie różnicą trzech goli, przeszedł do kolejnej rundy. Sztuki tej dokonało w 2004 roku Deportivo La Coruna przeciwko AC Milan - po porażce 1:4 na San Siro ograło faworyzowanych Rossonerich 4:0. Jak już wspomnieliśmy, ostatnia wizyta Dumy Katalonii w Monachium, zakończyła się porażką w stosunku 0:4, ale wówczas miała mnóstwo problemów i przede wszystkim występowała bez Neymara oraz Luisa Suareza, którzy teraz harmonijnie współpracują z Lionelem Messim.
Ewentualny awans Barcelony będzie pierwszym krokiem do El Clasico w finale Champions League, który dla wielu kibiców byłby spełnieniem marzeń. Real w rewanżu z Juventusem Turyn czeka jednak znacznie trudniejsze zadanie, by 6 czerwca pojechać do Berlina.
Bayern Monachium - FC Barcelona / wt. 12.05.2015 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Bayern: Neuer - Rafinha, Benatia, Boateng, Bernat - Alonso - Mueller, Lahm, Thiago, Goetze - Lewandowski.
Barcelona: ter Stegen - Alves, Pique, Mascherano, Alba - Rakitić, Busquets, Iniesta - Messi, Suarez, Neymar.
Sędzia: Mark Clattenburg (Anglia).
Pierwszy mecz: 0:3
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)