Drużyny sąsiadowały w tabeli, dlatego nie można traktować wyniku 3:0 jako sensację. Jest to jednak pewna niespodzianka, bo ostatnio to nie chojniczanie, a Miedzianka dawała próbki siły ognia. Kiedy legniczanie demolowali Flotę Świnoujście ich niedzielni rywale lizali rany po porażce z outsiderem Widzewem Łódź. To było ich trzecie spotkanie bez zwycięstwa. Po takiej serii marzyli o przełamaniu.
[ad=rectangle]
Na początku na boisku dominował chaos, następnie gra wyrównała się, aż w końcu gospodarze zaczęli uzyskiwać optyczną przewagę. Między 20. a 25. minutą została ona udokumentowana dwoma golami, które zdeterminowały przebieg widowiska. Silne ciosy przez gardę Miedzi Legnica wyprowadzili Marek Gancarczyk i Tomasz Mikołajczak.
Bramka Gancarczyka zasłużyła na najwyższe oceny za styl. Doświadczony pomocnik dopadł do piłki, którą po wrzucie z autu przedłużył Rafał Siemaszko, przyjął ją na klatkę piersiową i strzelił z półobrotu do siatki. Chojniczanka cieszyła się tak bardzo, że Gancarczyk musiał skorzystać z pomocy fizjoterapeutów. Po chwili radość na stadionie była jeszcze większa. Mikołajczak trafił na 2:0 dobijając serię uderzeń Grzelaka oraz Gancarczyka. Bramkarz Dawid Smug dwoił się i troił, ale w końcu skapitulował.
Miedź próbowała odrobić stratę. Nie można przyjezdnym odebrać woli walki. W 30. minucie bomba Mateusza Szczepaniaka z dystansu otarła się o poprzeczkę, a po następnych ośmiu minutach Grzegorz Bartczak centralnie ją ostemplował strzałem głową. Atakowała Miedź, a jednak gola na 3:0 zdobyła Chojna. Najlepszy zawodnik zespołu w klasyfikacji kanadyjskiej - Mikołajczak zapisał na swoje konto drugiego gola finalizując podręcznikowy kontratak. Było praktycznie "pozamiatane".
Druga połowa słabsza niż pierwsza, choć też nie można było się nudzić. Przed przerwą było aż 19 strzałów, więc trudno przeskoczyć tak zawieszoną poprzeczkę. Chojniczanka próbowała kontrolować wydarzenia i nie pozwoliła rywalom na zdobycie choćby gola, który poprawiłby morale i zachęcił do jeszcze mocniejszego ataku. Szanse na honorowe trafienie mieli Kakoko, Szczepaniak i Woźniczka, ale a to pudłowali, a to dobrze bronił Damian Podleśny.
Wygrana Chojniczanki mogła być okazalsza. Szansę na ukoronowanie udanego występu miał Rafał Grzelak. Młodziutki Smug zbił jego strzał z rzutu wolnego. Kilkakrotnie jeszcze zakotłowało się, ale worek z bramkami został zawiązany w przerwie.
Nie zmienia to faktu, że widowisko porwało publiczność. Miejscowa mogła świętować przełomowe zwycięstwo, natomiast Miedź otrzymała pierwszy tak zimny prysznic wiosną. Wynik nie zmienia znacząco sytuacji w tabeli. Obie drużyny nie mają szans na awans i są praktycznie pewne utrzymania. Z reporterskiego obowiązku warto odnotować, że Chojna ma teraz na koncie 40, a Miedź 36 oczek.
Chojniczanka Chojnice - Miedź Legnica 3:0 (3:0)
1:0 - Marek Gancarczyk 21'
2:0 - Tomasz Mikołajczak 25'
3:0 - Tomasz Mikołajczak 44'
Składy:
Chojniczanka: Podleśny - Lisowski, Markowski, Kieruzel, Pietruszka - Siemaszko (68' Niedziela), Feciuch, Zawistowski (76' Chyła), Gancarczyk (87' Drewek), Grzelak - Mikołajczak.
Miedź: Smug - Bartczak, Midzierski, Zatwarnicki (32' Cierpka), Woźniczka - Garuch, Bartoszewicz, Kakoko, Szczepaniak, Łobodziński (85' Zieliński) - Labukas (78' Wasilewski).
Żółte kartki: Feciuch, Grzelak, Kieruzel, Podleśny, Lisowski, Niedziela (Chojniczanka) oraz Garuch, Bartoszewicz, Cierpka (Miedź).
Sędzia: Dawid Bukowczan (Żywiec).