Leszek Ojrzyński: Wisła oddała dwa celne strzały i zamieniła je na bramki

Po ciekawym meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Wisłą Kraków 2:2. Dla obu drużyn remis nie był satysfakcjonującym wynikiem. - Szkoda, bo to było spotkanie do wygrania - przyznał Ojrzyński.

Zarówno Podbeskidzie Bielsko-Biała, jak i Wisła Kraków walczą o awans do czołowej ósemki i triumf w piątkowym meczu był tym drużynom potrzebny jak rybie woda. Długo na boisku dominowali Górale, ale starcie zakończyło się podziałem punktów, który nie zadowalał żadnej ze stron. Szkoleniowiec Podbeskidzia po zakończeniu spotkania nie ukrywał rozczarowania. 
[ad=rectangle]

W dodatku bielszczanie drugą bramkę stracili po koszmarnym błędzie Richarda Zajaca- Miało być tak pięknie, liczyliśmy na trzy punkty, ale się przeliczyliśmy. Sami jesteśmy sobie winni takiego stanu, ale widocznie opatrzność zafundowała nam taki scenariusz. Mieliśmy mecz do wygrania, Guerrier oddał dwa celne strzały i zamienił je na bramki. Mogliśmy zagrać trochę lepiej i zdobyć trzeciego gola. Trudno, żyje się dalej, mamy jeszcze mecze przed sobą. Szkoda, bo było to spotkanie do wygrania. Wiemy, co dałyby nam trzy punkty: przeskoczylibyśmy Wisłę i moglibyśmy spokojnie patrzeć na inne mecze, a tak to będzie nerwowo do końca, ale widocznie nie zasłużyliśmy na zwycięstwo - przyznał Leszek Ojrzyński.

W meczowej osiemnastce Górali zabrakło między innymi Macieja Korzyma, Piotra Malinowskiego i Adama Pazio. Mimo tak dużych osłabień, to Podbeskidzie było bliżej odniesienia zwycięstwa. - Piotr Malinowski nie doszedł do siebie, ma uraz nogi. Z kolei w przypadku dwóch pozostałych zawodników, to jeden rano przedzwonił, że się rozchorował, a drugi podczas rozruchu czuł się niekomfortowo. Ten dzień nie zaczął się dla nas tak, jakbyśmy sobie życzyli. Myśleliśmy, że skończy się radośnie. Myśleć, a to co miało miejsce, to jest różnica i nie możemy być zadowoleni - powiedział Ojrzyński.

Górale tradycyjnie w ostatnich akcjach spotkania stworzyli kilka groźnych sytuacji. W doliczonym czasie gry blisko pokonania Michała Buchalika byli Marek Sokołowski i Bartłomiej Konieczny. Podbeskidzie jednak przespało dwa ostatnie kwadranse i to kosztowało zespół stratę dwóch punktów. - Wisła to drużyna klasowa, jak daje się jej grać, to robi to bardzo dobrze. Nie przerywaliśmy akcji i tak Wisła zdobyła pierwszą bramkę. Od pierwszego gwizdka ruszyliśmy wysoko, chcieliśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść i zdominować Wisłę. To nas kosztowało dużo sił, mamy końcówkę ligi i na pewno do łatwych ten mecz nie należał - stwierdził trener bielskiego zespołu.

Źródło artykułu: