Podczas sobotnich derbów Śląska pomiędzy Piastem Gliwice a Górnikiem Zabrze kibice obu drużyn zadbali, by zawodnicy nie zapominali, że spotkanie to ma wyjątkową rangę. Presja trybun udzieliła się piłkarzom, którzy stworzyli ciekawe widowisko, w którym padły cztery bramki, a kilka kolejnych sytuacji mogło skończyć się kolejnymi trafieniami.
Na boisku nie brakowało walki i zaangażowania, a niekiedy dochodziło nawet do walki wręcz. W końcówce spotkania trener gliwiczan podjął decyzję o zmianie taktycznej, ściągając z boiska Gerarda Badię. Hiszpan długo celebrował swoje zejście z boiska, co rozsierdziło napastnika Górnika Wojciecha Łuczaka.
[ad=rectangle]
Zawodnik drużyny z Zabrza wdał się w przepychankę z pomocnikiem gospodarzy Bartoszem Szeligą, a do akcji wkroczyło wkrótce kilku innych piłkarzy obu drużyn. O co chodziło graczowi Trójkolorowych? - Nie gwiazdorzmy tutaj. Jest zmiana, to schodź człowieku z boiska. Tu grają faceci, nie ma miejsca na gwiazdorzenie - przekonuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Łuczak.
Obaj piłkarze, którzy rozpętali awanturę byli ukarani żółtymi kartkami. - Może troszkę emocje mnie poniosły. To są jednak derby i myślę, że tym razem znajdę usprawiedliwienie dla swojego zachowania. Szkoda tylko tej żółtej kartki - przyznaje napastnik zabrzańskiej drużyny.
Gracz drużyny z Roosevelta żałuje, że Górnikowi nie udało się zdobyć kompletu punktów. - Zdominowaliśmy Piasta. Na swoim boisku wyszli z dwoma kontrami i strzelili dwie bramki. Musimy być bardziej skoncentrowani na tym co do nas należy na boisku. W ofensywie wygląda to naprawdę bardzo dobrze i szkoda, że tej wyższości nie udowodniliśmy trzecią bramką - puentuje zawodnik 14-krotnych mistrzów Polski.