- Nie chciałbym oceniać samego widowiska, wolę się skupić na swoim zespole. Uważam, że rozegraliśmy dwie całkowicie różne połowy. Pierwsza nam się nie udała i to gospodarze w tym fragmencie kontrolowali spotkanie. My próbowaliśmy odpowiadać, jednak niewiele z tego wynikało - przyznał Waldemar Fornalik.
Opiekuna Niebieskich boli też sposób, w jaki jego podopieczni tracili gole. - To nie były akcje toczone w szybkim tempie, a zwykłe wrzutki. Nie potrafiliśmy sobie z nimi poradzić, mimo że nie było to nic wyjątkowego.
[ad=rectangle]
Po przerwie drużyna z Chorzowa pokazała już zupełnie inną twarz. - Nasza gra się zmieniła, w końcu zdobyliśmy gola kontaktowego i być może zabrakło nam nieco umiejętności lub czasu, by wyrównać - dodał Fornalik.
45 minut dobrej gry to było za mało, by pokusić się o punkty w stolicy Wielkopolski. - Właśnie dlatego szkoda, że tak jak w drugiej części nie zagraliśmy przez całe spotkanie. Wtedy pojawiłaby się bardzo realna szansa na korzystny wynik - zakończył szkoleniowiec.
Warto zaznaczyć, że w niedzielę Ruch doznał siódmej z rzędu wyjazdowej porażki z Kolejorzem. Po raz ostatni ekipa z Górnego Śląska zapunktowała w Poznaniu w sezonie 2008/2009, gdy padł rezultat 1:1.