Przychodząc do Arsenalu, Jakub Kiwior miał świadomość, że ten transfer jest ogromnym przeskokiem ze Spezii Calcio. Mikel Arteta dawał mu szansę gry, natomiast w żadnym momencie reprezentant Polski nie był numerem "jeden" w hierarchii menadżera.
Kiwior przegrywa rywalizację o miejsce w wyjściowym składzie i jeśli gra, to głównie ze względu na problemy ulubieńców Artety. Ostatnio 90 minut w Premier League rozegrał 8 grudnia (1:1 z Fulham), kiedy niedysponowany był Gabriel Magalhaes.
Nie zanosi się, by w najbliższym czasie hierarchia uległa większym zmianom. W związku z tym, podczas zimowego okienka transferowego nazwisko kadrowicza naturalnie było wymieniane w kontekście transferu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski nie przestaje strzelać bramek
Pojawiały się możliwości powrotu do Włoch - Kiwior znajdował się na celowniku SSC Napoli oraz Juventusu. Mówiło się również, że Roberto De Zerbi chętnie widziałby go w szeregach Olympique Marsylia.
Konkretów nie było, ponieważ do rozmów nie dopuścił Arteta. Menadżer w rundzie wiosennej chce mieć duże pole manewru w defensywie. Co istotne, wszystkie zapytania dotyczyły wypożyczenia z opcją definitywnego wykupu. Taka transakcja nie byłaby przekonująca dla działaczy.
Arteta bardzo ceni uniwersalność Kiwiora. To środkowy obrońca, ale w teorii może obsadzić miejsce na lewej flance. Jako zawodnik Spezii występował też w roli defensywnego pomocnika.
W Arsenalu Kiwior jest przede wszystkim zmiennikiem wspomnianego Magalhaesa na pozycji pół-lewego środkowego defensora. Na lewej obronie Arteta zacząć stawiać na 18-letniego Mylesa Lewisa-Skelly'ego, który ostatnio zagrał kapitalnie przeciwko Manchesterowi City.
Londyńczycy wiązali przyszłość z Kiwiorem, czego dowodzi fakt, że podpisali z nim kontrakt do 2028 roku. W nadchodzących tygodniach Polak będzie prawdopodobnie tylko rezerwowym, sporadycznie pojawiając się na placu gry.
- Ja na sytuację Jakuba Kiwiora od dłuższego czasu patrzę nie tyle z perspektywy reprezentanta Polski i naszego narodowego interesu, ale przez pryzmat samego Mikela Artety, który potrzebuje uzupełnienia skład - mówił Marcin Rosłoń. I dodał: - Wiadomo, że nasz interes narodowy jest taki, by wszyscy obrońcy grali regularnie w klubach, a Kiwior nie ma na to co liczyć. W ostatnim czasie pojawiła się nawet w mediach informacja ze źródeł zbliżonych do klubu, że transfer zimowy nie wchodzi w rachubę i Arteta potrzebuje Kiwiora jako uzupełnienie składu i to jest jego pozycja, o której aktualnie rozmawiamy (więcej TUTAJ).
Wydawało się, że Kiwior jest jednym z graczy, od których Michał Probierz zaczyna ustalanie "jedenastki" reprezentacji Polski. Jednocześnie selekcjoner wymaga od kadrowiczów regularnej gry, o co w tym przypadku będzie bardzo ciężko. Arsenal zablokował zimowy transfer, dlatego na marcowym zgrupowaniu nie można będzie oczekiwać optymalnej formy od 25-latka.