Artur Boruc walczy o powrót do Premier League

Pod koniec sezonu wygasa umowa Artura Boruca z Southampton i już wiemy, że nie zostanie ona przedłużona. Tymczasem Bournemouth, do którego Polak jest wypożyczony, ma realną szansę na awans do PL.

- Nasza obrona była bardzo dobra. Od kiedy przyszedł Artur jest znakomita - mówi Wirtualnej Polsce Neil Moss, trener bramkarzy AFC Bournemouth. Drużyna z nadmorskiego miasta prowadzi w Championship i ma sporą szansę na awans.
- Można powiedzieć, że Artur stał takim miejscowym bohaterem, nie tylko ze względu na grę, ale też swój image - mówi Ned Payne z lokalnej gazety "Bournemouth Echo". Miejscowi są zachwyceni polskim brakarzem, który w 20 meczach puścił ledwie 17 bramek i zachował czyste konto aż dziewięciokrotnie. Od kiedy Polak dołączył do drużyny, ta nagle zaczęła seryjnie wygrywać.
[ad=rectangle]

Tymczasem w Southampton nie ma przyszłości. Co prawda latem i jesienią Ronald Koeman wypowiadał się o Polaku pozytywnie, nawet że może rywalizować o miejsce w składzie. Ale to tylko słowa. Prawda jest taka że Fraser Forster kosztował 10 milionów funtów. Żaden menedżer nie posadzi bramkarza ściągniętego za takie pieniądze na ławce.

Zresztą, to zrozumiałe. Są na podobnym poziomie, ale Forster jest młodszy o 10 lat i wciąż robi postęp. - To było widać już w Celticu. Artur w swoim najlepszym momencie był lepszym bramkarzem niż Fraser. Ale potem był w słabszej formie, mam wrażenie że był leniwy. Z kolei Fraser miał znakomitą osobowość. Przychodził pierwszy na trening, schodził ostatni, bardzo ciężko pracował. Artur świetnie grał nogami, a Fraser na początku bardzo słabo. Potem mocno pracował i doszedł do doskonałej formy. Obaj znakomicie bronią. Artur jest niezwykle sprawny, pod tym względem jest mocniejszy. Fraser jest niezwykle szybki. Rzuca się na piłkę, błyskawicznie wstaje i jest gotowy do dobitki. Ćwiczy jogę, żeby osiągać większą sprawność. Obaj są bardzo pewni siebie, ale na pewno Fraser nigdy nie podszedłby do karnego, a dla Artura to nie był żaden problem - analizuje Ronnie Cully ze szkockiego dziennika "Evening Times".

W końcu Koeman przestał owijać w bawełnę i stwierdził, że Boruc nie ma czego szukać w Southampton. Wiadomo, że 30 czerwca kończy się umowa Boruca ze Świętymi i nie zostanie ona przedłużona. - Artur i Fraser byli na podobnym poziomie, może z minimalną przewagą Forstera. Na pewno Boruc popełnił kilka sporych błędów w poprzednim sezonie. Choćby ta z Arsenalem gdy zaczął kiwać się z napastnikiem i stracił gola. Albo ze Stoke, gdy przepuścił "strzał" bramkarza Stoke Asmira Begovicia. Ale ogólnie pozostawił po sobie dobre wrażenie - uważa Gordon Simpson z "Southampton Echo".

Boruc był w czołówce bramkarzy ligowych jeśli brać pod uwagę statystyki. Teraz jednak królem czystych kont jest Forster, a Southampton ma najmniej puszczonych bramek w Premier League. Oferta z Bournemouth była dla Polaka doskonałym wyjściem. Oba miasta dzieli dystans nieco ponad 50 kilometrów. Dlatego najpierw przyszedł na wypożyczenie, a potem przedłużył je do końca sezonu. - Szukaliśmy bramkarza i okazało się, że można spróbować pogadać z Arturem. Jego postawa od początku była znakomita. Szybko się zgodził na przejście, bo chciał grać, nawet w słabszym klubie. A przecież mógł spokojnie siedzieć na ławce w Southampton - mówi Neil Moss.

Pewnie to spore uproszczenie, ale od momentu wejścia Polaka do drużyny gra uległa przemianie. Bilans meczów bez udziału Polaka to 3 zwycięstwa, 2 remisy i 2 porażki. Z Polakiem: 14-4-2. - Artur odegrał wielką rolę w poprawianiu wyników zespołu. Może nawet kluczową. W każdym spotkaniu prezentował najwyższy poziom. Dlatego myślę, że Boruc dał nam te kilkanaście procent, których wcześniej brakowało, aby wygrywać - mówił niedawno menedżer zespołu Eddie Howe w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Bournemouth w 2008 roku znalazł się na krawędzi bankructwa. Jego długi sięgnęły 4 milionów funtów. Został zdegradowany do League 2 (4 poziom), a potem był bliski spadku do Conference. Mimo 17 punktów ujemnych udało się tego uniknąć. Klub przejęła grupa inwestorów, a od 2011 roku włada nim mieszkający w Szwajcarii rosyjski biznesmen Maksym Demin. Od momentu pojawienia się w klubie wpompował w niego ponad 10 milionów funtów. Dziś na pewno Burnemouth ma najlepszą drużynę w swojej 125-letniej historii. - Wszystko się od tego momentu zmieniło. Przykładem jest zatrudnienie Artura. Kilka lat temu nie byłoby nas stać na zawodnika klasy międzynarodowej - mówi Moss.

Trener bramkarzy ma ułatwione zadanie w pracy z Polakiem. - Tak doświadczony bramkarz doskonale wie czego potrzebuje, żeby być w najlepszej formie, więc on decyduje o treningu - mówi Moss. - Podczas meczów przydaje się jego gra nogami, świetnie radzi sobie z piłką przy nodze, kontroluje sytuację. Silny dominujący charakter, rządzi na boisku. Jest też mocny w pojedynkach z napastnikami, ale takich sytuacji nie ma zbyt wiele.

Faktem jest, że Boruc nie ma jakiś spektakularnych spotkań jak kiedyś w Celticu z Milanem czy Manchesterem United. Raczej prezentuje równą solidną formę, a jedynym fajerwerkiem był rut karny obroniony w wygranym 8:0 meczu z Birmingham. - Może nie jest tak, że w każdym spotkaniu ma mnóstwo dobrych interwencji, ale są to te najważniejsze, które dają nam punkty - mówił Howe.

Boruc ma ogromną motywację, bo jeśli jego klub awansuje, prawdopodobnie nasz bramkarz podpisze z nim długoterminowy kontrakt. Dobra forma Boruca to też świetna wiadomość dla selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki. Zwłaszcza w sytuacji gdy w Arsenalu nie gra Wojciech Szczęsny, a media spekulują, że Arsene Wenger chce się go pozbyć po sezonie.

Marek Wawrzynowski

Źródło artykułu: