Sebastian Przyrowski: Lubię takie wyzwania

Sebastian Przyrowski w rundzie wiosennej reprezentować będzie barwy GKS-u Tychy, gdzie ma być numerem jeden w bramce walczącego o utrzymanie w I lidze śląskiego zespołu.

Były reprezentant Polski z GKS-em Tychy związał się półroczną umową z opcją przedłużenia o dwa kolejne lata. Jego ostatnim klubem był grecki APO Levadiakos, z którym golkiper w październiku ubiegłego roku rozwiązał kontrakt. Sebastian Przyrowski ma pomóc tyszanom w utrzymaniu na zapleczu ekstraklasy. Śląski zespół po rundzie jesiennej zajmuje 16. miejsce, a do lokaty gwarantującej utrzymanie traci 7 punktów.
[ad=rectangle]

Od października Przyrowski oczekiwał na propozycje gry w T-Mobile Ekstraklasy. Ostatecznie najbliższe miesiące spędzi w I lidze. 9-krotny reprezentant Polski nie ukrywa, że szybko doszedł do porozumienia z nowym pracodawcą. - Długo nie zastanawiałem się nad propozycją z GKS. Praktycznie po jednym telefonie dogadaliśmy się z trenerem i dyrektorem. Zależy mi, aby współpracować z takimi ludźmi, jakich tutaj spotkałem. Wcześniej czekałem z odpowiedziami na propozycje drużyn z I ligi, bo jak każdy, liczyłem na oferty z Ekstraklasy. Natomiast tyski klub jako pierwszy wyraził zainteresowanie, dlatego wszystko zostało dogadane bardzo szybko. Dla mnie to jest coś nowego, ale ja lubię takie wyzwania. Cieszę się, że będę grał w Tychach - stwierdził Przyrowski na łamach oficjalnej strony klubu.

Tym samym w Tychach zakończono poszukiwania nowego bramkarza. W rundzie jesiennej na tej pozycji występowali Piotr Misztal i Marek Igaz. Obaj nie zyskali jednak zaufania Tomasza Hajty, dlatego nowy szkoleniowiec chciał zakontraktować klasowego golkipera, jakim bez wątpienia, na warunki I ligi, jest Przyrowski. Wychowanek Pilicy Białobrzegi ma być numerem jeden w bramce GKS-u Tychy. W dodatku z doświadczenia Przyrowskiego czerpać mają Paweł Florek i Łukasz Krzczuk.

- Nie ma potrzeby szukać Sebastianowi bardziej doświadczonego konkurenta, dlatego że mamy w zespole choćby młodzieżowego reprezentanta Polski Pawła Florka, który puka do pierwszego składu. Trener Hajto pokazał w Jagiellonii, że nie boi się stawiać na młodych piłkarzy i na pewno nie zawaha się postawić na Pawła, jeśli ten będzie w lepszej formie. Oczywiście w tej chwili numerem 1 jest Sebastian Przyrowski. Po to właśnie przychodzi, aby młodzi mieli się od kogo uczyć. Oprócz umiejętności, ważnym aspektem są również cechy osobowościowe, które posiada. Idealnie wpasowuje się w koncepcję budowy klubu. Dla nas priorytetem są wychowankowie. Im się przyglądamy, chcemy na nich stawiać, stąd też liczę, że pod opieką nowego sztabu szkoleniowego będą się rozwijać. Nie szukamy kolejnego zawodnika na pozycję bramkarza - przyznał dyrektor sportowy tyskiego zespołu, Marcin Adamski.

Komentarze (0)