W Olsztynie nie myślą o awansie? "Nie mamy stadionu, a baza treningowa praktycznie nie istnieje"

5. lokata i 8 pkt. straty do strefy premiowanej awansem - tak przedstawia się sytuacja Stomilu. Czy zespół z Olsztyna stać na sukces, a klub byłby gotów udźwignąć taki ciężar?

Ekipa z Warmii i Mazur to bez wątpienia największe pozytywne zaskoczenie rundy jesiennej. Niewielu spodziewało się wprawdzie 2. pozycji Wisły Płock, ale Nafciarze dysponują większym potencjałem niż podopieczni Mirosława Jabłońskiego, którym wieszczono raczej batalię o uratowanie się przed spadkiem.

Właśnie z tego powodu opiekun I-ligowca tonuje przesadnie optymistyczne nastroje. - Pytania o ekstraklasę słyszę od jakiegoś czasu, ale zobaczmy gdzie Stomil był pół roku temu. Budujemy drużynę bardzo spokojnie, zaczynając od obrony, która jesienią funkcjonowała już całkiem solidnie. Staramy się też wprowadzać młodzież, lecz trzeba mierzyć siły na zamiary. Można oczywiście bić się o awans, ale co dalej? - pyta retorycznie w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jabłoński.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec olsztyńskiej ekipy nie ukrywa, że klub musiałby wykonać ogrom pracy, aby móc grać w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Na obecny stadion na pewno nie dostalibyśmy licencji, więc to już pierwszy bardzo poważny problem. Drugi to baza treningowa, która praktycznie nie istnieje. Jeśli chcemy myśleć o ekstraklasie, to te wszystkie sprawy trzeba poukładać.

Zdaniem Jabłońskiego kiepskie warunki do treningu źle wpływają na wyniki Stomilu. - Płyta na naszym obiekcie jest w dobrym stanie, jednak zajęcia odbywają się na dużo gorszych murawach, na których bardzo utrudniona jest np. gra na jeden kontakt. Piłka podskakuje, a to zniechęca zawodników do szybkiej wymiany podań. Efekt? W meczach punkty ciężej im przychodzi realizacja założeń taktycznych. Z tego też mogą wynikać nasze problemy u siebie. Wygrywamy tam mało spotkań, bo właśnie w nich musimy często prowadzić grę. Czy wiosną będziemy w stanie to opanować i poprawić rezultaty na tyle, by włączyć się do walki o awans? Czas pokaże, ale ważne też, żeby omijały nas kontuzje, których w minionej rundzie niestety nie brakowało - zakończył.

Źródło artykułu: