Pasy to drugi najgorszy zespół T-Mobile Ekstraklasy, jeśli chodzi o wyjazdową zdobycz w tym sezonie. Krakowianie w roli gości wystąpili osiem razy, ponosząc pięć porażek i trzykrotnie remisując. Są jedyną obok Zawiszy Bydgoszcz drużyną ligi, która na wyjeździe jeszcze nie wygrała.
[ad=rectangle]
Jeśli dodać do tego to, że Legia przed własną publicznością nie przegrała żadnego z siedmiu ostatnich spotkań, wygrywając pięć oraz fakt, iż Pasy przy Łazienkowskiej 3 nie wygrały od 1951 roku, to faworyt poniedziałkowego spotkania jest łatwy do wskazania. Jak zatem Cracovia może przywieźć punkty ze stolicy?
- Jak przywieźć punkty? Autokarem będzie najłatwiej... - uśmiecha się trener Cracovii Robert Podoliński i dodaje już całkiem na serio: - Będzie ciężko. Jedziemy do lidera, mistrza Polski, który świetnie spisuje się w europejskich pucharach. Musimy zagrać bardzo dobry mecz, żeby przywieźć punkty z Warszawy.
Choć jego zespół nie gra w tym sezonie dobrze i ma ledwie cztery "oczka" przewagi nad strefą spadkową, a na wyjazdach całkiem zawodzi, Podoliński twierdzi, że Pasy mogą w Warszawie sprawić sensację: - Na pewno stać nas na sprawienie niespodzianki przy Łazienkowskiej, a taką będzie nasze zwycięstwo. Jedziemy z myślą o zwycięstwie - jeśli mamy myśleć o czymś innym, to nie mamy po co jechać do Warszawy.
Co musi się poprawić w grze Cracovii, by myślała o zdobyciu punktów na Pepsi Arenie? - Musimy być bardzo czujni w defensywie, bo Legia nie potrzebuje wiele, żeby zdobyć bramki, a my jesteśmy w stanie stworzyć sobie kilka sytuacji bramkowych na Legii - mówi Podoliński, który drugi mecz z rzędu obejrzy z trybun. To kara za zachowanie, którego dopuścił się wobec sędziego meczu 15. kolejki z PGE GKS Bełchatów (1:1).