Ryszard Tarasiewicz: Dalej chcemy iść tą drogą

To był kolejny udany wieczór dla Ryszarda Tarasiewicza w roli szkoleniowca złocisto-krwistych. Koroniarze kontrolowali przebieg meczu z GKS-em i w pełni zasłużenie zainkasowali komplet punktów.

Seria spotkań bez porażki w wykonaniu Korony trwa w najlepsze. Nic więc dziwnego, że w Kielcach już nikt nie chce rozpamiętywać słabego startu sezonu. Zamiast tego z nadzieją spogląda się w nadchodzącą przyszłość. - Nasza dobra, momentami bardzo dobra organizacja gry, nie pozwoliła, oprócz sytuacji Ślusarskiego, dopuścić gości do klarownych sytuacji. Nie ma co ukrywać, że jesteśmy zadowoleni. Zdobyliśmy trzy punkty i dalej chcielibyśmy iść tą drogą, z taką dynamiką zdobyczy punktowych w ostatnich dwóch meczach tego roku - mówił kilkanaście minut po końcowym gwizdku Ryszard Tarasiewicz.
[ad=rectangle]

Choć konsekwentna gra gospodarzy praktycznie wytrąciła przyjezdnym z rąk wszelkie argumenty, to "Taraś" w ciepłych słowach ocenił drużynę z Bełchatowa. - Trafiliśmy na przeciwnika, który był bardzo dobrze dysponowany pod względem fizycznym i technicznym. GKS idzie w dobrym kierunku. Pokazał to w poprzednich meczach. Nie jest to żadnym zaskoczeniem.

Przewaga kielczan w pierwszej połowie była niepodważalna. Sytuacja zaczęła się zmieniać w drugich 45 minutach, gdy goście nie mieli już nic do stracenia. - Przy bardziej spokojnym rozegraniu i mniejszych błędach technicznych mogliśmy się pokusić o stworzenie sobie większej liczby sytuacji, kwestia tego czy je wykorzystamy czy nie to już jest inna sprawa - mówił o mniejszym zaangażowaniu swoich podopiecznych w ofensywie Tarasiewicz. Jego zdaniem trudniejszy moment paradoksalnie w dalszej perspektywie może dać wiele dobrego. - Z jednej strony to lubię kiedy mój zespół tak cierpi. Oczywiście z takim skutkiem końcowym. Ciężkie momenty to dobre doświadczenie dla zawodników - tłumaczył.

Bardzo dobrą wiadomością dla Korony jest przełamanie się Przemysław Trytki, który po dwóch miesiącach w końcu znalazł drogę do bramki. Równie istotna była też postawa Kyryło Petrowa. Ukrainiec mimo problemów prywatnych stanął na wysokości zadania i dołożył swoją cegiełkę do sobotniego sukcesu. - Nigdy nie można być pewnym tego jak wypadnie zawodnik, który miał kilkudniową nieobecność i problemy rodzinne. Dla wielu najlepszym sposobem na takie kłopoty jest praca. Na pewne sytuacje nie mamy wpływu i na tyle na ile jest to możliwe trzeba się wyłączyć - zakończył Ryszard Tarasiewicz.

Komentarze (1)
DexterCK
30.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener zaczął dobrze mówić. Mam nadzieję, że uda się zakończyć ten rok bez porażki. To byłby super prezent dla kibiców i piłkarzy. Potem spokojna praca zimą żeby po przerwie odpalić. Co do Tryt Czytaj całość