Raków nie zatrzymał lidera - relacja z meczu Raków Częstochowa - Rozwój Katowice

Piłkarze Rozwoju Katowice utrzymują się na fotelu lidera drugiej ligi. Katowiczanie w niedzielę pokonali na wyjeździe Raków Częstochowa 2:1, przechylając szalę na swą korzyść w doliczonym czasie gry.

Ekipa prowadzona przez Dietmara Brehmera potwierdziła, że pozycja lidera na drugoligowym froncie nie jest dziełem przypadku. Piłkarze z Brynowa swoją wyższość udokumentowali jednak dopiero po przerwie, choć w pierwszej części gry mieli kilka okazji, by pokonać Przemysława Wróbla.
[ad=rectangle]
W 11. minucie po dobrym zagraniu z głębi pola w dogodnej sytuacji znalazł się Mateusz Mazurek, ale jego strzał z linii pola karnego nie mógł zaskoczyć golkipera Rakowa. Pięć minut później po raz pierwszy niebezpiecznie zrobiło się pod bramką gości, ale piłka po strzale Wojciecha Reimana nieznacznie chybiła celu. Chwilę później Bartosz Soliński powinien już wyciągnąć piłkę z siatki. Po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym futbolówka przypadkowo trafiła do zupełnie niepilnowanego na szóstym metrze Patryka Serafina, ale pomocnik Rakowa nie potrafił uderzyć w światło bramki.

Po kilku minutach naporów Rakowa w 23. minucie obudzili się katowiczanie. Dwukrotnie Wróbla próbowali pokonać najpierw Robert Tkocz, a następnie Przemysław Szkatuła, ale w obu przypadkach górą był bramkarz częstochowskiego zespołu.

W 35. minucie wynik spotkania otworzyli natomiast podopieczni Jerzego Brzęczka. Piłkę w polu karnym Rozwoju otrzymał doświadczony Dariusz Pawlusiński, który długo się nie zastanawiał i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Solińskiemu. Trzy minuty później skutecznie mogli odpowiedzieć gracze lidera rozgrywek, ale uderzenie Tkocza z dystansu skutecznie na rzut rożny sparował Przemysław Wróbel.

Na początku drugiej połowy zarysowała się przewaga częstochowian. Rezultat tuż po wznowieniu gry mógł podwyższyć Wojciech Reiman, którego w polu karnym sprytnie wypatrzył Patryk Serafin, ale kapitan Rakowa dwukrotnie przegrał pojedynek oko w oko z Solińskim.

Kilka minut później w równie znakomitej okazji znalazł się z kolei Tomasz Wróbel, ale byłego zawodnika GKS-u Bełchatów i GKS-u Katowice skutecznie zatrzymał…Przemysław Wróbel. W 63. minucie szybką kontrę częstochowian na drugiego gola mógł zamienić Reiman, ale jego strzał po podaniu Roberta Brzęczka nieznacznie minął bramkę strzeżoną przez Solińskiego.

Jak się okazało, trener Dietmar Brehmer miał w niedzielnym spotkaniu przysłowiowego nosa, bo losy pojedynku rozstrzygnęli rezerwowi. Najpierw do wyrównania w 70. minucie doprowadził Sebastian Gielza, który efektownie wykończył piękną akcję Rozwoju, a już w doliczonym czasie gry pełną pulę ekipie z Katowic zapewnił Tomasz Wawrzyniak, który na placu gry pojawił się zaledwie kilka minut wcześniej i po szybkiej kontrze głową pokonał Przemysława Wróbla.

Częstochowianie w ostatnich sekundach mieli jeszcze okazje na wywalczenie jednego punktu, ale po wrzutce z głębi pola Artur Pląskowski oddał bardzo anemiczny strzał głową.

Tym samym Rozwój kontynuuje zwycięską passę i wciąż przewodzi w drugoligowej stawce. Raków natomiast od trzech spotkań na własnym boisku nie potrafi zwyciężyć i pogłębia się w marazmie.

Raków Częstochowa - Rozwój Katowice 1:2 (1:0)
1:0 - Dariusz Pawlusiński 36’
1:1 - Sebastian Gielza 70’
1:2 - Tomasz Wawrzyniak 90+4’

Raków Częstochowa: Przemysław Wróbel, Łukasz Góra, Adrian Pluta, Daniel da Silva (68’ Mariusz Holik), Radosław Stefanowicz, Łukasz Kmieć (62’ Diogo Alves), Wojciech Reiman, Dariusz Pawlusiński, Patryk Serafin (73’ Paweł Marchewka), Robert Brzęczek (82’ Przemysław Mońka), Artur Pląskowski.

Rozwój Katowice: Bartosz Soliński, Szymon Kapias, Przemysław Gałecki, Przemysław Szymiński, Łukasz Winiarczyk, Damian Gacki, Przemysław Bella (85’ Tomasz Wawrzyniak), Przemysław Szkatuła (60’ Sebastian Gielza), Robert Tkocz, Mateusz Mazurek (86’ Bartosz Nowotnik), Tomasz Wróbel.

Żółte kartki: Góra (Raków)

Sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom)

Widzów: ok. 1000.

Źródło artykułu: