Trójkolorowi tkwią w marazmie - relacja z meczu Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin

Górnik Zabrze z przyzwoitej strony pokazał się w meczu z Pogonią Szczecin, ale po raz trzeci z rzędu Trójkolorowi nie zdobyli kompletu punktów na boiskach T-Mobile Ekstraklasy.

Dla piłkarzy Górnika Zabrze pojedynek z Pogonią Szczecin miał duży ciężar gatunkowy. Po dwóch porażkach w T-Mobile Ekstraklasie z rzędu śląska drużyna, która jeszcze dwa tygodnie temu przewodziła ligowej stawce - była bliska miejsca w grupie spadkowej.

Ciążącą na sobie presję Trójkolorowi w pierwszych fragmentach gry udźwignęli jednak bardzo dobrze. Od pierwszego gwizdka podopieczni Józefa Dankowskiego narzucili rywalowi swoje warunki gry i szybko znalazło to swoje odzwierciedlenie w wyniku meczu.
[ad=rectangle]
Już w 8. minucie gry górniczy zespół przeprowadził piękną kontrę. Świetnym podaniem ze środka Bartosz Iwan uruchomił Łukasza Madeja, a ten mogąc strzelać na bramkę oddał jeszcze piłkę Mateuszowi Zacharze, który praktycznie wbiegł z futbolówką do pustej bramki.

Zabrzanie prowadząc w dalszym ciągu skutecznie kreowali grę i dochodzili do kolejnych sytuacji, które jednak marnowali. Najpierw po centrze z rzutu rożnego ładnie, ale niecelnie głową uderzał Błażej Augustyn, a chwilę później po zagraniu Armina Cerimagicia o krok od przejęcia piłki w polu karnym gości był Madej, którego uprzedził Radosław Janukiewicz.

W następnej sytuacji - po kolejnej próbie Augustyna - bramkarza Portowców od kapitulacji uratowała poprzeczka, a chwilę później świetną szansę na dublet zmarnował Zachara - trafiając w słupek... podtrzymujący siatkę za bramką. Pomylił się tym samym o kilkadziesiąt centymetrów.

Pogoń tempo podkręciła w końcowych minutach pierwszej połowy. Najpierw po zagraniu z prawego skrzydła do siatki gospodarzy trafił Łukasz Zwoliński, ale w momencie podania był na ofsajdzie. Chwilę później w sytuacji sam na sam ze Pavelsem Steinborsem fatalnie skiksował Rafał Murawski, strzelając nad poprzeczką.

Swego Portowcy jednak dopięli. Po błędzie Dominika Sadzawickiego i kiksie Rafała Kosznika przy próbie wybicia piłki ta wpadła pod nogi Mateusza Matrasa, który płaskim strzałem przy słupku wyrównał stan meczu.

W drugiej połowie obie drużyny szukały swoich okazji do zdobycia bramki. To jednak Portowcy mogli rozpocząć tę część gry od mocnego uderzenia. Z lewej strony pola karnego piłkę przyjął Zwoliński i po koźle uderzył na bramkę, a Steinbors z najwyższym trudem odbił zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę.

Szczecinianie najwięcej szans podbramkowych mieli po stratach Kosznika, który swoim występem w tym meczu zachwycić nie mógł. Zabrzanie z kolei kilkukrotnie groźnie kontrowali i to oni zdawali się być bliżsi zdobycia drugiego gola. Dobrą okazję miał wówczas Zachara, ale nie zdołał trafić w światło bramki.

Plan Trójkolorowych na siedemnaście minut przed upływem regulaminowego czasu gry skomplikował Augustyn, który ostrym wślizgiem wszedł w nogę Murawskiego i z bezpośrednią czerwoną kartką wyleciał z placu gry.

Gra w osłabieniu nie odbiła się zbytnio na postawie gospodarzy. Na kwadrans przed końcem meczu do siatki mógł trafić Robert Jeż, który ładnie przyjął piłkę w polu karnym i minął obrońcę, ale nieznacznie się pomylił.

W końcowych fragmentach gry na boisku rządził przypadek. Żadna z ekip nie umiała stworzyć godnej uwagi akcji podbramkowej i ostatecznie piłka do siatki nie wpadła w tym meczu już ani razu.

Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin (1:1)
1:0 - Mateusz Zachara 8'
1:1 - Mateusz Matras 42'

Składy:

Górnik: Pavels Steinbors - Dominik Sadzawicki, Błażej Augustyn, Seweryn Gancarczyk, Roman Gergel, Adam Danch, Bartosz Iwan (76' Ołeksandr Szeweluchin), Armin Cerimagić (65' Robert Jeż), Łukasz Madej (83' Konrad Nowak), Mateusz Zachara.

Pogoń: Radosław Janukiewicz - Sebastian Rudol, Hernani, Wojciech Golla, Ricardo Nunes, Takuya Murayama, Mateusz Matras (84' Maciej Dąbrowski), Maksymilian Rogalski (77' Jakub Bąk), Rafał Murawski, Dominik Kun, Łukasz Zwoliński.

Żółte kartki: Armin Cerimagić (Górnik) - Łukasz Zwoliński (Pogoń).

Czerwona kartka: Błażej Augustyn /74' za faul/

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 3000.
[event_poll=28312]

Źródło artykułu: