Spotkanie z poprzedniej kolejki było podwójnie bolesne dla napastnika Piastunek. Nie dość, że jego zespół przegrał 0:3, to on sam złamał nos. - W starciu we Wrocławiu złamałem nos, więc z Jagiellonią będę musiał wystąpić w specjalnej masce. Sprawia mi ona pewien dyskomfort, ale z pewnością dam sobie z tym radę i zagram najlepiej jak potrafię - powiedział Kamil Wilczek, snajper Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
Jak poszkodowany opisuję sytuację, po której doznał kontuzji? - Nie pamiętam dokładnie jak do tego doszło. Po stałym fragmencie było spore zamieszanie i nie wiem czy ktoś mnie uderzył czy sam wpadłem na przeciwnika. Powtórek nie oglądałem, bowiem szybko udałem się do Niemiec po specjalną maskę - skomentował były gracz KGHM Zagłębia Lubin.
Co ciekawe... Wilczek nie wiedział, że wcześniej miał złamany nos. - Dotychczas byłem pewien, że wcześniej nie miałem tego typu urazu. Zdziwiłem się zatem, gdy podczas badań okazało się, że to złamanie nie jest pierwsze - przyznał 26-latek.
W sobotę Piast będzie musiał zmierzyć się z rozpędzoną Jagiellonią Białystok. - Musimy dużo utrzymywać się przy piłce i wymieniać sporo podań. Wtedy rywal nie będzie miał okazji, aby nas zaskoczyć. Zrobimy wszystko, aby jak najlepiej wywiązać się z zadania i zdobyć trzy punkty - zakończył najskuteczniejszy zawodnik gliwiczan.