Wydawało się, że akcja zawodnika gospodarzy z góry jest skazana na niepowodzenie. Atakował on bramkę Cracovii sam, a Pasy broniły się połową zespołu. Mimo tego piłka po strzale 21-latka znalazła drogę do siatki. - Chciałem skierować piłkę w światło bramki i to mi się udało. Od początku miałem założenie, żeby spróbować uderzać, bo byłem sam w tej akcji na przeciwko wielu obrońcom Cracovii. Fajnie, że piłka wpadła w ten dolny róg, bo bramkarz w tej sytuacji nie miał szans - cieszył się Bartosz Szeliga, pomocnik Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
Szeliga strzelił na 1:0, a przy bramce na 3:0, w wykonaniu Rubena Jurado asystował, po ładnym dośrodkowaniu. - Piotrek Brożek prowadził piłkę, więc ja zrobiłem ruch, którego oczekiwał trener, abym mógł dostać podanie na wolne pole. Zabrałem się z nią i nie pozostało mi nic innego jak tylko dograć do Rubena, a on dołożył nogę, trafiając na 3:0 - opisał gola Hiszpana wychowanek Sandecji Nowy Sącz.
Skrzydłowy pochodzi z Nowego Sącza i od małego sympatyzował z zespołem z Kałuży. W sobotę go jednak pogrążył. - Jako młody chłopak kibicowałem Cracovii, ale taki jest futbol, taka jest nasza praca. Przecież nie mogę powiedzieć, że kibicuję Pasom i nie będę im strzelać goli. Niezależnie od rywala trzeba starać się ze wszystkich sił. Na boisku nie ma sentymentów - podkreślił "Szeli".
Piastunki w ostatnich meczach z krakowianami mocno poprawiają swój strzelecki dorobek. - Fajnie nam się gra z Cracovią, bo zawsze pada dla nas sporo bramek. Takie mecze są też atrakcyjne dla kibiców, a oni przecież przychodzą na stadion po to, żeby oglądać gole swojej drużyny - spuentował Bartosz Szeliga.
[event_poll=28270]