- Nie powinniśmy bagatelizować tych goli, mimo że rywal był słaby. Trafić do siatki cztery razy - tak jak "Lewy" - to naprawdę nie jest takie proste. Też mi się kiedyś udało dokonać takiego wyczynu, gdy graliśmy z Wyspami Owczymi i wiem z doświadczenia, że nic nie przychodzi łatwo. Fajnie, że tak się stało, bo zarówno Robert, jak i Kamil Grosicki powinni nabrać pewności siebie w kadrze - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Paweł Kryszałowicz.
W opinii byłego reprezentanta Polski nic nie zmienia jednak faktu, że z niedzielnej wygranej nie należy wyciągać daleko idących wniosków. - Wyjść na boisko, wygrać i pojechać do domu - to był mecz z tego gatunku. Jeśli chcemy awansować na mistrzostwa Europy, to to była obowiązkowa przeszkoda i nic poza tym - zaznaczył.
[ad=rectangle]
- O układzie sił w naszej grupie przekonamy się dopiero w październiku. Zagramy z rywalem z absolutnego topu, a później z nieco słabszym. Te spotkania pokażą na co nas stać i czy możemy liczyć na awans - dodał.
Powinniśmy się bać Niemców i Szkotów, czy takie nastawienie byłoby przesadą? - Bać się nie możemy. Należy oczywiście wykazać respekt wobec przeciwników, zwłaszcza mistrzów świata, jednak strach byłby niewłaściwy. Nie zapominajmy, że my też mamy kilku zawodników klasy europejskiej, a nawet światowej. Najważniejsze, by scalić ich w solidny zespół. Wtedy będziemy w stanie zagrać dobrze - zakończył Kryszałowicz.