- Starcie z Gibraltarem trudno w ogóle nazwać meczem. To by było za duże słowo. Dorzynaliśmy rywala, który jest złożony z amatorów: piekarzy, policjantów itp. Jestem zdania, że w takim pojedynku powinno grać zaplecze. Z drugiej strony mimo że wystąpiliśmy w silnym składzie, i tak było wiele niestrawnych momentów, które ciężko się oglądało - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Janusz Wójcik.
Były selekcjoner reprezentacji Polski uważa, że wyciąganie jakichkolwiek wniosków po niedzielnym spotkaniu byłoby niemądre. - Przeciwnik był tak słaby, że nie wychodziło mu nawet przeszkadzanie. Podejrzewam, że gdy zagramy z Niemcami, to obraz będzie identyczny, tylko w drugą stronę. Mistrzowie świata przejadą się po nas tak jak my po Gibraltarze.
[ad=rectangle]
Premierowe gole w kadrze zdobył Kamil Grosicki. Czy to oznacza, że 26-latek odblokuje się na dobre? - Nie bądźmy śmieszni. To profesjonalista, który od dłuższego czasu kopie piłkę, więc trudno, żeby nie trafiał do siatki w potyczce z amatorami. Brak skuteczności w takim meczu to dopiero byłaby komedia. Niech Grosicki strzeli Szkotom, Irlandczykom, albo Gruzinom. Wtedy będzie go można pochwalić - dodał Wójcik.
Jak zdaniem byłego selekcjonera będą wyglądać kolejne eliminacyjne występy biało-czerwonych? - Zagramy z Niemcami i Szkotami, więc trafimy do zupełnie innego świata. Ci pierwsi solidnie nas wymęczą, więc trzy dni później może być krucho. Szkoci to nie poziom Celtiku, który zebrał tęgie lanie od Legii Warszawa. Reprezentacja tego kraju jest zdecydowanie silniejsza. Było to zresztą widać w niedzielę, gdy solidnie powalczyła z Niemcami. W obu spotkaniach nie będziemy faworytem. Przeciwnicy są bardzo mocni i żeby nawiązać walkę, będziemy musieli zagrać dużo lepiej niż w niedzielę. Mam tu na myśli choćby sposób poruszania się po boisku - zakończył Wójcik.