Do piątkowego spotkania Wisła, GKS i Górnik Zabrze były jedynymi niepokonanymi zespołami w T-ME, ale Biała Gwiazda pozbawiła tego statusu podobnie jak przed tygodniem odebrała go Pogoni Szczecin.
Krakowianie od pierwszego gwizdka wzięli GKS w obroty. Arkadiusz Malarz w poważnych opałach był już w 10. minucie, gdy instynktownie nogą obronił uderzenie Łukasza Garguły z 10 metrów, a na jego szczęście spieszący z dobitką Paweł Brożek posłał piłkę nad poprzeczką.
[ad=rectangle]
Po chwili z obrońcami GKS-u zabawił się będący w ostatnich tygodniach w wybornej formie Semir Stilić, ale po tym jak zwiódł dwóch rywali, jego strzał z 8 metrów w świetnym stylu obronił Malarz. W 17. minucie golkiperowi bełchatowian w sukurs przyszedł słupek, który "główką" ostemplował Maciej Jankowski.
W 23. minucie Malarz był już jednak bezradny. Krakowianie przeprowadzili bajeczną akcję na jeden kontakt, którą weszli w pole karne gości, a tam Brożek wystawił piłkę Boguskiemu do "pustaka", a ten nie spudłował. Wiślacy są w tej chwili bodaj jedynym zespołem T-Mobile Ekstraklasy, który potrafi grać tak w piłkę.
Wisła poszła za ciosem, ale przed przerwą Malarz musiał interweniować tylko raz, gdy w 30. minucie zatrzymał strzał Brożka poprzedzony efektownym dryblingiem 31-letniego napastnika. Brunatni w I połowie ani razu nie zagrozili Michałowi Buchalikowi.
Tuż po przerwie blisko ustrzelenia dubletu był Boguski, ale z 8 metrów uderzył obok bramki Malarza. Z kolei w 60. minucie w identycznej sytuacji spudłował Brożek. Obu zgubiło to, że zbyt szybko chcieli rozwiązać akcję.
W 67. minucie obraz gry uległ zmianie, ponieważ z czerwoną kartką z boiska wyleciał Alan Uryga. 20-letni pomocnik Wisły zapracował na wykluczenie z gry dwoma "żółtkami", które zebrał w odstępie trzech minut. Po jego zejściu na pozycję defensywnego pomocnika przeszedł Boguski, ale choć grający w bełchatowianie przejęli inicjatywę, to realnie nie zagrozili Wiśle. Dość powiedzieć, że przez całe 90 minut Buchalik ani razu nie musiał interweniować na linii.
To trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo Białej Gwiazdy, która w siedmiu kolejkach zgromadziła już 15 punktów i przynajmniej do sobotniego spotkania Górnika Zabrze będzie liderem T-Mobile Ekstraklasy.
Warto odnotować powrót kibiców i zorganizowanego na Reymonta 22. Po odwołaniu Jacka Bednarza z funkcji prezesa Wisły fani Białej Gwiazdy zakończyli trwający od marca bojkot i w piątkowy wieczór stawili się na stadionie im. Henryka Reymana w sile 16 832 osób. Wiślacy mogli liczyć na gorący doping i co ważne - z "młyna" przez pełne 90 minut nie padła ani jedna obelga.
Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów 1:0 (1:0)
1:0 - Boguski 23'
Składy:
Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga - Łukasz Garguła - Semir Stilić (90+1' Tomasz Zając), Maciej Jankowski, Rafał Boguski - Paweł Brożek (90' Mariusz Stępiński).
GKS: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta - Łukasz Wroński (58' Andreja Prokić), Grzegorz Baran, Patryk Rachwał (46' Paweł Komołow), Kamil Poźniak, Michał Mak - Bartosz Ślusarski (79' Daniils Turkovs).
Żółte kartki: Uryga, Głowacki (Wisła) oraz Mak (GKS).
Czerwona kartka: Uryga /67' za dwie żółte/ (Wisła).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 16 832.
[event_poll=28255]
A jeśli chodzi o Wisłę to polecam artykuł Czytaj całość
1.Szkoda, że Wiślacy odwalili taką lipę w poprzednim sezonie, bo mogliby dostać się do LE w obecnym.
2. Czytaj całość