SSC Napoli po 45 minutach przegrywało z Athletikiem Bilbao 0:1, ale w drugiej połowie na listę strzelców zdołał wpisać się Gonzalo Higuain. Końcówka rywalizacji należała do podopiecznych Rafaela Beniteza, jednak nie przełożyło się to na kolejną zdobycz bramkową. Remis 1:1 stawia w korzystniejszym położeniu Basków.
- Wszyscy jesteśmy źli. Spodziewaliśmy się trudnej przeprawy, ale zakończonej zwycięstwem. Na początku spotkania mieliśmy kilka dogodnych okazji, których nie udało nam się wykorzystać. To pozwoliło Athletikowi nabrać pewności siebie i ostatecznie musieliśmy odrabiać straty. Cieszy, że potrafiliśmy odpowiednio zareagować - skomentował trener neapolitańczyków.
[ad=rectangle]
Czwarty zespół Primera Division przed własną publicznością rzadko zawodzi. Czy Napoli zdoła zaskoczyć Athletic na Estadio San Mames w Bilbao? - Nie wszystko jest jeszcze stracone. Rywale z pewnością wyjdą na murawę z zamiarem odniesienia zwycięstwa i zaatakują, a my musimy zrobić to samo. Wciąż nie brakuje mi pewności siebie, chociaż oczywiście nie będzie łatwo. Pocieszam się, że we wtorek mieliśmy aż pięć czy sześć świetnych okazji strzeleckich, więc wiemy, jak rozmontować obronę Athletiku - przyznał, cytowany przez football-italia.net.
Benitez zaskoczył wystawiając od pierwszego gwizdka Miguela Britosa i Waltera Gargano, a sadzając na ławce Faouzi Ghoulama oraz Gokhana Inlera. - Britos nie jest wprawdzie lewym obrońcą, ale pracujemy na treningach, by dobrze czuł się w tej roli. Z kolei Gargano należał do najlepszych na murawie, więc nietrudno wytłumaczyć, dlaczego na niego postawiłem - stwierdził trener.