Ariel Borysiuk po tym, jak po jego uderzeniu z dystansu padła bramka nie krył radości na boisku. Arbiter nie zaliczył mu jednak gola. - Szkoda, że nie została mi zaliczona bramka przez sędziego z moich rodzinnych stron. Gol na pewno by mi jakoś pomógł we wprowadzeniu się do Lechii, ale trzeba z tym żyć - powiedział piłkarz Lechii Gdańsk.
[ad=rectangle]
Biało-zieloni po nieuznanej bramce Borysiuka wyraźnie przygaśli i to bielszczanie przejęli inicjatywę. - Rozmawialiśmy w szatni, że od 60 minuty nie miało to tak wyglądać. Wszyscy widzimy, że dużo pracy przed nami. Nie mamy wątpliwości, że potrzebujemy dużo zgrania. Nas cieszą trzy punkty na PGE Arenie Gdańsk. To był mój pierwszy mecz ligowy na własnym stadionie po powrocie do Polski. Możemy grać lepiej i pokażemy to w kolejnych spotkaniach - zapowiada Ariel Borysiuk.
Co przede wszystkim muszą poprawić piłkarze nadmorskiego klubu? - Mamy przed sobą sporo pracy, szczególnie jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. Maciek Iwański posyłał dobre piłki i stwarzał tym zagrożenie. I z przodu i z tyłu jest dużo do poprawy, nie ma co się czarować. W piątek jedziemy na mecz z Piastem i nasz cel to tylko i wyłącznie trzy punkty - zdeklarował.
Piłkarze Lechii Gdańsk zagrali w tym samym zestawieniu, co w meczu w Białymstoku. - Ten skład trzyma się od sparingu w Grodzisku z Górnikiem. Trener ufa nam i nie chce zbyt wiele zmieniać. My będziemy się chcieli poprawić - stwierdził Borysiuk.