Śledzenie popisów Legii w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów nie należało do czynności przyjemnych. Stołeczny zespół w starciu z mistrzami Irlandii spisał się słabo i wszystko wskazywało na to, że rywalizację na europejskiej arenie podopieczni Berga rozpoczną od porażki. Twarz warszawiakom dopiero w doliczonym czasie gry uratował Miroslav Radović.
[ad=rectangle]
- Jesteśmy rozczarowani zarówno wynikiem, jak i naszą grą. Remis nie jest dla nas wymarzonym rezultatem. Chcieliśmy i mogliśmy strzelić w tym meczu więcej goli, nie powinniśmy też pozwolić rywalom trafić do naszej siatki. Generalnie nie zagraliśmy w tym meczu na naszym najwyższym poziomie, w przeciwieństwie do rywali - przyznaje Berg.
Norweg jest przekonany o tym, że jego podopieczni nie zlekceważyli niżej notowanego przeciwnika. - To byłaby bardzo łatwa wymówka. Znam moich zawodników i wiem, jak się przygotowani. O lekceważeniu nie mogło być mowy - podkreśla szkoleniowiec ekipy z Łazienkowskiej.
- Nie wiem, dlaczego nasza gra wyglądała tak, a nie inaczej. Może problemem była ciążąca na zespole presja - przyznaje Berg. - Z pewnością był to jeden z najbardziej rozczarowujących wyników, odkąd zacząłem pracę w Polsce. Nasze problemy mogły wyniknąć z braku właściwego rytmu w akcjach. Mieliśmy mało miejsca na rozgrywanie piłki i często podawaliśmy niecelnie.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W spotkaniu rewanżowym mistrzowie Polski muszą zagrać na zdecydowanie wyższym poziomie. - W sparingach prezentowaliśmy się lepiej - nie kryje szkoleniowiec Legii. - Wciąż mamy jednak szansę na awans i stać nas na zwycięstwo w Dublinie. Musimy jednak poprawić naszą grę. Jestem przekonany, że za tydzień spiszemy się lepiej.
[event_poll=28586]
-zagralismy tak,jak przeciwnik nam pozwolil...:)