- Rozumiem, że futbol jest dla wszystkich, że to nie jest moja drużyna, tylko narodowa reprezentacja Polski. Jednak po zakończeniu EURO 2008 mówiłem na ten temat półtorej godziny. Wydaje mi się, że precyzyjnie. A to, czy ktoś się zgadza z moim tezami, to już zupełnie inna bajka. Po co komu stare wyniki testów? - powiedział Leo Beenhakker w rozmowie z Polską.
Holenderski selekcjoner stwierdził ponadto, że także jemu nie są potrzebne raporty poprzedników. - Po co mi informacje o formie Żurawskiego z 2002 r.? On jest teraz sześć lat starszy. I jak ja mam to porównać? Jaki to ma sens?
Według Beenhakkera największym problemem reprezentantów Polski jest brak pewnego miejsca w składach drużyn klubowych. - Fabio Capello, gdy zbiera drużynę, to ma do dyspozycji zawodników, którzy są perfekcyjnie przygotowani, bo grają na wysokim poziomie codziennie. Vicente Del Bosque czy Marcello Lippi to samo. W naszej sytuacji jest zupełnie inaczej. Smolarek nie gra. Jacek Krzynówek nie gra. Mariusz Lewandowski też ma kłopoty w klubie. Przyjeżdżają na zgrupowanie, a ja mam trzy dni.
Selekcjoner kadry narodowej podkreślił, że szanuje nowego prezesa PZPN, Grzegorza Latę za jego piłkarskie osiągnięcia. - To głupie opowiadać, że grał 20 lat temu i futbol był wtedy wolniejszy, a teraz by sobie nie poradził. Jestem przekonany, że grałby w reprezentacji również i teraz. Bo on był świetnym piłkarzem. I mam nadzieję, że będzie równie dobrym prezesem - zakończył Beenhakker.