Smuda chciał zrezygnować z pracy w Lechu!

Nie od dziś wiadomo, że Franciszek Smuda nie ma łatwego życia w Poznaniu. Szkoleniowiec Lecha przez większą część swojej pracy w Kolejorzu musiał znosić nietolerancję pewnej rzeszy kibiców. Pod koniec rundy jesiennej na stadionie można było usłyszeć niezbyt przychylne okrzyki pod adresem "Franza". Smuda rozważał nawet możliwość odejścia z poznańskiego klubu.

Doświadczony trener pracuje już w Lechu półtora roku. Od pewnego czasu kibice na stadionie coraz głośniej wyrażają swoją niechęć do niego. Jest jednak również grupa fanów, która toleruje pracę Smudy.

Publiczność w Poznaniu jest bardzo wymagająca, czego ofiarą jest właśnie obecny szkoleniowiec. Mimo kłopotów kadrowych doprowadził Lecha do trzeciego miejsca w Orange Ekstraklasy, choć styl gry pozostawia wiele do życzenia. Mimo to, nie doczekał się przychylnych okrzyków z trybun.

Po wielu wrogich zachowaniach na stadionie przez kibiców, Smuda rozważał możliwość rezygnacji z pracy w Kolejorzu, choć wcześniej odrzucił ofertę z Energie Cottbus, bowiem chciał dokończyć swoje dzieło w stolicy Wielkopolski. - Jeżeli ktoś mnie nie akceptuje, a mam tutaj na myśli pewną niewielką grupę kibiców, to nie ma sensu męczyć się wzajemnie. Ja nie przyszedłem, żeby fanom robić krzywdę. Jestem po to, żeby wygrywać z zespołem, który prowadzę. Doprowadzili mnie jednak do tego, że w głowie rodziły się różne pomysły, włącznie z rezygnacją - mówi Smuda na łamach Przeglądu Sportowego. Jak udało się nieoficjalnie dowiedzieć portalowi sportowefakty.pl, "Franz" postanowił wypełnić kontrakt po rozmowach z władzami klubu. - Cieszę się, że po pewnych turbulencjach udało nam się dojść do porozumienia - mówił Jacek Rutkowski, właściciel klubu podczas grudniowej konferencji prasowej.

Szkoleniowiec Kolejorza przyznał, że męczą go ciągłe porównania do Czesława Michniewicza. - Ja nie chcę być ciągle porównywany do Czesława Michniewicza, bo on musi jeszcze parę ton chleba zjeść, żeby był na moim poziomie. Przejmuję się tym, bo człowiek jest zaangażowany, a z trybun nagle słyszy, że mam iść po naukę do Michniewicza. Takie opinie to gruba przesada. Niestety, kibice są różni. Większość docenia to, co robimy. A kleimy zespół pozbawiony gwiazd. Fani powinni zastanowić się, czy słusznie podnoszą argument o trzecioligowych transferach. Bo w takim razie na jakiej podstawie oczekują ode mnie sukcesów? Powinni oczekiwać miejsca w środku tabeli - zakończył Franciszek Smuda.

Źródło artykułu: