Mecz Litwą był generalnym sprawdzianem przed rozpoczynającymi się we wrześniu eliminacjami Euro 2016 (pierwszym rywalem Polski będzie 7 września Gibraltar), ale selekcjoner Adam Nawałka nie mógł w nim skorzystać z kontuzjowanych Jakuba Błaszczykowskiego, który jesienią powinien być już gotowy do gry oraz Łukasza Szukały, Tomasza Jodłowca i Łukasza Teodorczyka oraz Thiago Cionka, który walczy teraz z Modeną o awans do Serie A. W nie najmocniejszym składzie wystąpili też jednak Litwini, u których - według słów selekcjonera Igorisa Pankratjevasa - brakowało a ośmiu etatowych kadrowiczów.
Pierwszy raz duet stoperów reprezentacji Polski tworzyli kapitan Torino FC Kamil Glik i kapitan I-ligowego GKS-u Bełchatów Maciej Wilusz, a debiutancki występ u Nawałki zaliczyli Grzegorz Wojtkowiak i Kamil Grosicki, co oznacza, że w siedmiu meczach swojej kadencji selekcjoner spróbował już 54 kadrowiczów. Po raz pierwszy zdecydował się na grę dwójką napastników, a tandem ten tworzyli Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik, który przez większość spotkania operował jednak bardziej w głębi pola.
[ad=rectangle]
Od pierwszego gwizdka widać było, że biało-czerwoni przewyższają Litwinów indywidualnymi umiejętnościami, ale goście niwelowali tę różnicę organizacją gry w obronie. Podopieczni Nawałki starali się budować atak pozycyjny, ale na 35. metrze od litewskiej bramki napotykali na mur, którego nie potrafili sforsować. W I połowie udało się to tylko raz, kiedy w 11. minucie indywidualną szarżę lewą stroną przeprowadził Robert Lewandowski i zagrał przed pole karne do Łukasza Piszczka, po którego strzale piłka przeleciała tuż obok słupka bramki gości. Niech podsumowaniem pierwszych dwóch kwadransów w wykonaniu Polaków będzie sytuacja z 22. minuty, gdy stoper Glik z 40 metrów spod linii bocznej posłał dośrodkowanie w pole karne rywali do osamotnionego "Lewego".
Choć to Milik miał operować "pod" Lewandowskim, to wobec bezsilności kolegów noszący w tym spotkaniu kapitańską opaskę król strzelców niemieckiej Bundesligi wziął się za próbę rozgrywania, ale nie miało to dobrego wpływu na jakość gry Polaków. Przed przerwą jedyną okazję do zdobycia gola biało-czerwoni mieli w 37. minucie, gdy po dośrodkowaniu słabego w przekroju całego meczu Macieja Rybusa "Lewy" uciekł litewskim stoperom, ale głową uderzył wprost w Giedriusa Arlauskisa.
Źródło: TVP
W 44. minucie w identycznej sytuacji lepiej od nowego napastnika Bayernu Monachium zachował się natomiast Lukas Spalvis, którego nie upilnował Wilusz. Snajper duńskiego Aalborgu najpierw trafił w słupek bramki Polski, ale przy dobitce nie zostawił szans Arturowi Borucowi. Schodzących do szatni po I połowie Polaków pożegnała porcja gwizdów, na którą biało-czerwoni w stu procentach zasłużyli.
Po zmianie stron zaprezentowali się zdecydowanie lepiej, a przede wszystkim przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Już od pierwszych minut II połowy Arlauskis miał ręce pełne roboty. W 52. minucie najpierw zatrzymał strzał Milika z 12 metrów, a po chwili przegrał powietrzny pojedynek z Lewandowskim, ale dobrze zaasekurował go Georgas Freidgeimas i wybił piłkę z linii bramkowej.
Do trzech razy sztuka i niewidoczny przed przerwą Kamil Grosicki został uruchomiony na prawym skrzydle przez Piszczka, wpadł z piłką w pole karne i spod końcowej linii zagrał ją przed bramkę do Milika, który z 3 metrów posłał futbolówkę do siatki. Po wyrównaniu biało-czerwoni przyspieszyli, ale Arlauskis nie dał się zaskoczyć kolejnym dwóm strzałom Grosickiego i po "główce" Glika.
W 79. minucie Polska wyszła na prowadzenie po tym, jak Lewandowski wykorzystał rzut karny, który japoński sędzia Minoru Tojo podyktował za rzekomy faul Freidgeimasa na kapitanie biało-czerwonych. Zwycięstwo ekipy Nawałki mogło być bardziej okazałe, ale w doliczonym czasie gry świetną okazję po podaniu Milika zmarnował Lewandowski.
Do poprawy są stałe fragmenty gry - dopiero 10. dośrodkowanie z rzutu rożnego lub wolnego zakończyło się uderzeniem na bramkę rywali. Po wcześniejszych dziewięciu biało-czerwonym nie udało się dojść do pozycji strzeleckiej.
Był to siódmy mecz reprezentacji Polski rozegrany pod skrzydłami Nawałki i pierwszy wygrany w Polsce. Przed własną publicznością biało-czerwoni wcześniej przegrali ze Słowacją (0;2) i Szkocją (0:1) oraz zremisowali z Irlandią (0:0).
Polacy wyszli zwycięsko z ostatniego testu przed startem eliminacji Euro 2016, ale poziom, jaki zaprezentowali w Gdańsku nie napawa optymizmem przed walką z Niemcami, Gruzją, Szkocją i Irlandią o awans na mistrzostwa Europy. Na szczęście biało-czerwoni rozpoczną eliminacje od meczu z debiutującym w rozgrywkach międzynarodowych Gibraltarem, więc można uznać, że gra na poważnie zacznie się od październikowego starcia z Niemcami.
Polska - Litwa 2:1 (0:1)
0:1 - Lukas Spalvis 44'
1:1 - Arkadiusz Milik 59'
2:1 - Robert Lewandowski (k.) 79'
Składy:
Polska: Artur Boruc (46' Wojciech Szczęsny) - Łukasz Piszczek (76' Michał Żyro), Maciej Wilusz, Kamil Glik, Grzegorz Wojtkowiak - Kamil Grosicki (71' Paweł Olkowski), Grzegorz Krychowiak (71' Krzysztof Mączyński), Mateusz Klich (71' Karol Linetty), Maciej Rybus (71' Waldemar Sobota) - Arkadiusz Milik Robert Lewandowski.
Litwa: Giedrius Arlauskis - Egidijus Vaitkunas (68' Mantas Kuklys), Tadas Kijanskas, Georgas Freidgeimas, Vytautas Andriuskevicius - Fedor Cernych (85' Ramunas Radavicius), Arturas Zulpa, Gediminas Vicius, Saulius Mikoliunas (55' Vytautas Luksa), Karolis Chvedukas (89' Simonas Stankevicius) - Lukas Spalvis (82' Ricardas Beniusis).
Żółta kartka: Spalvis, Chvedokas (Litwa).
Sędzia: Minoru Tojo (Japonia).
Widzów: 33 074.