- Wojskowi silniejsi niż podczas naszych wcześniejszych pojedynków? Nie byłbym taki pewny. Dopiero niedzielny mecz da miarodajną odpowiedź na to pytanie - powiedział Mariusz Rumak.
W stolicy Wielkopolski nikt nie ukrywa, że mimo braku konkretnej stawki, starcie z mistrzem Polski nie zostanie potraktowane ulgowo. - Po prostu pojedziemy tam zagrać dobry mecz i zwyciężyć. Łatwo na pewno nie będzie, bo konfrontacje z Legią nigdy takie nie są. Kiedy jednak mamy wygrać w Warszawie, jeśli nie teraz? - pyta retorycznie opiekun Kolejorza.
[ad=rectangle]
Rumak jest w dość niewdzięcznym położeniu. Jeśli jego zespół przegra, to obserwatorzy utwierdzą się w przekonaniu, że tytuł dla Legii jest całkowicie zasłużony. Z kolei zwycięstwo gości może być deprecjonowane z uwagi na fakt, że wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia zapadły wcześniej. - Trenerzy zawsze są w trudnej sytuacji. Pamiętam jakie było nastawienie gdy kadra Adama Nawałki grała z Niemcami. Gdyby wygrała w Hamburgu, to ten sukces też by pewnie deprecjonowano ze względu na gorszy skład gospodarzy - zaznaczył.
Trener wicemistrza Polski nie planuje na niedzielę żadnych eksperymentów. - Zagramy w najmocniejszym składzie, jaki będziemy w stanie wystawić. Zależy nam na wygranej choćby dlatego, że chcemy wejść w okres przygotowawczy z dobrymi humorami - zakończył Rumak.
Lech przystąpi do niedzielnej potyczki bez czterech zawodników. Nie w pełni sił po urazach są: Kebba Ceesay, Barry Douglas, Jasmin Burić i Vojo Ubiparip. Pod znakiem zapytania stoi ponadto występ Gergo Lovrencsicsa. Węgier zmaga się z chorobą.