Arsenal dominował w środowym spotkaniu, ale nie znalazł sposobu na pokonanie golkipera rywala. - W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie trzy a nawet cztery klarowne sytuacje, ale bramki nie zdobyliśmy. W drugiej odsłonie opadliśmy z sił. Dominowaliśmy, jeżeli chodzi o utrzymywanie się przy piłce. Fenerbahce nigdy nie przejęło kontroli nad meczem. W ostatnich 30 minutach rywale cały czas się bronili, ale naszym napastnikom zabrakło zimnej krwi. Pozytywny na pewno jest fakt, że nadal jesteśmy na czele tabeli. Negatywny, że nie wygraliśmy spotkania, które powinniśmy byli wygrać. Do tej pory żadna angielska drużyna nie przegrała. W tym tygodniu żadna nie sięgnęła po komplet punktów. To może być konsekwencją ostatnich meczów ligowych. W obronie zagraliśmy dobrze. Moi piłkarze zażegnali każde niebezpieczeństwo - powiedział Wenger.
Niedosyt odczuwał trener gości - Luis Aragones. Hiszpan uważa, że jego zespół mógł się pokusić o strzelenie bramki Arsenalowi, a tym samym o wygranie tej konfrontacji. - Nie sądzę, by należało porównywać nasz występ w dwóch meczach z Arsenalem. U siebie stworzyliśmy wiele sytuacji. Chyba nawet więcej niż nasi rywale mieli tamtego wieczora. Tyle, że oni je wykorzystali, a my nie. Dzisiaj zagraliśmy dobrze, ale czegoś nam zabrakło przy kontratakach. Będzie nam bardzo trudno awansować, ale w futbolu nic nie jest niemożliwe. Nic jeszcze nie jest przesądzone. Jeżeli chcemy uratować ten sezon, musimy się poprawić. Fenerbahce musi wygrywać. To jest nasz cel od zawsze. Dzisiaj też chcieliśmy coś strzelić, ale na naszej drodze stanęła szybka, ofensywna drużyna. Gdybyśmy ugodzili ją po kontrataku, wynik na pewno byłby inny - stwierdził.