Rewelacyjnie spisujący się w rundzie wiosennej I ligi beniaminek z Chojnic w sześciu ostatnich meczach zdobył czternaście punktów. Świetna passa Chojniczanki zakończyła się w sobotni wieczór przy Bukowej, gdzie przyjezdni musieli uznać wyższość GKS-u Katowice.
- Zagraliśmy dobre zawody, ale nie na tyle, by w tym meczu sprawić niespodziankę. Nie mówię tutaj o zwycięstwie, ale chociaż o cennym punkcie. To, co cieszy, to bramki zdobywane na wyjazdach. To jednak za mało, by wygrywać mecze - przyznaje Mariusz Pawlak, trener chojnickiej drużyny.
[ad=rectangle]
Beniaminek w Katowicach prowadził, ale nie zdołał wywieźć zdobyczy punktowej. - To pokazuje, że nie jesteśmy jeszcze na tyle mocnym zespołem, by z takimi drużynami jak GKS Katowice czy GKS Bełchatów zdobywać punkty. W obu meczach prowadziliśmy, ale potem traciliśmy bramki i punkty. Najwidoczniej nie jesteśmy jeszcze na tym etapie, byśmy takim przeciwnikom na ich boisku dyktowali warunki - analizuje opiekun Chojniczanki.
- Na boisku moi zawodnicy zostawili mnóstwo zdrowia i sił. O zaangażowanie nie mogę mieć do drużyny pretensji, bo GKS się z nami namęczył. Jechaliśmy na Śląsk z nadzieją, by zdobyć jakiś punkt. Było - być może - blisko, ale niestety zabrakło tej jednej bramki do remisu - ocenia Pawlak.
Szkoleniowiec ekipy z Chojnic przekonuje, że mecz z GieKSą przeszedł dla niego do historii. - Musimy o tej porażce jak najszybciej zapomnieć. Przed nami kolejny bardzo ważny mecz z Miedzią Legnica. Wiemy o co gramy i naszym celem jest walka o byt na pierwszoligowym froncie. Utrzymanie byłoby dla miasta i naszego klubu wielką sprawą - kiwa głową 42-latek.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Zostało do końca sezonu pięć meczów, w których musimy zdobyć kilka punktów, by być pewnym występów w I lidze w przyszłym sezonie. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie to osiągnąć, bo pokazujemy dobry kawałek futbolu - puentuje trener drużyny z Pomorza.