Patryk Małecki: Nienawidzę ludzi, którzy rządzą Wisłą

- Kocham ten klub, ale gdy wyszedłem na murawę, serce mocniej nie zabiło - mówi [tag=5783]Patryk Małecki[/tag] z Pogoni Szczecin, który w sobotę po raz pierwszy w karierze zagrał przeciwko Wiśle Kraków.

26-letni Małecki był zawodnikiem Białej Gwiazdy od 2001 roku. W I zespole zadebiutował 10 września 2006 roku. W sumie rozegrał dla krakowian 206 oficjalnych spotkań, w których strzelił 34 bramki. Trzy razy sięgał z Wisłą po mistrzostwo Polski - w 2008, 2009 i 2011 roku. Jako wiślak zagrał też 8 razy w reprezentacji Polski.

Występów w czerwonej koszulce mógłby mieć więcej, ale wielokrotnie lądował karnie w II drużynie Wisły, a w sezonie 2012/2013 po kolejnych problemach dyscyplinarnych w ogóle został wypożyczony do tureckiego Eskisehirsporu. W styczniu 2014 roku przeniósł się do Pogoni. Przy Reymonta 22 nikt go nie zatrzymywał po tym, jak nie mógł znaleźć wspólnego języka z Franciszkiem Smudą. W sobotę po raz pierwszy w karierze zagrał przeciwko Wiśle.
[ad=rectangle]
- Serce specjalnie mocniej nie biło. Wyszedłem na boisko normalnie, żeby zagrać jak najlepiej, ale każdy widział, jak było... Sentymenty odłożyłem na bok i chciałem grać, jak najlepiej, ale zawiodłem. Przed meczem z nikimi nie rozmawiałem. Z kolegami tylko się przywitałem - opowiada "Mały".

Jak ekswiślak czuł się na opustoszałym stadionie przy Reymonta 22? Mecz Wisły z Pogonią oglądało na żywo z trybun tylko 4198 widzów. To efekt po części słabszych ostatnio wyników Białej Gwiazdy, a po części bojkotu ogłoszonego przez jedno ze środowisk kibicowskich.

- Nie wracam już do tego, bo to nie jest już moja sprawa - to już nie jest mój stadion, mój klub. Wisła przeżywa trudne chwile, ale myślę, że wyjdzie na prostą: kibice wrócą na stadion, a Wisła znajdzie się tam, gdzie jej miejsce. Sentyment do Wisły mam. Kocham ten klub, ale nienawidzę ludzi, którzy tym klubem rządzą i decydują o jego losach. Większość tych ludzi nie powinno tu być. Klub będę zawsze miło wspominał, bo tu zadebiutowałem w ekstraklasie, tu zdobyłem mistrzostwa Polski, stąd trafiłem do reprezentacji - mówi Małecki.

Czy wśród ludzi, których "nienawidzi", jest też właściciel klubu Bogusław Cupiał? - Powiedziałem: ci wszyscy, którzy rządzą tym klubem, dla mnie nie istnieją. Wisła Kraków pozostanie w moim sercu do końca życia, ale tych ludzi nie chcę znać.

Patryk Małecki na stadionie Wisły w barwach Pogoni Szczecin
Patryk Małecki na stadionie Wisły w barwach Pogoni Szczecin

Co "Mały" ma do powiedzenia o samym spotkaniu? Biała Gwiazda rozbiła Portowców aż 5:0. - To był taki mecz, że szkoda gadać. Wszystkie założenia taktyczne szybko legły w gruzach, bo już w 6. minucie dostaliśmy bramkę, a potem szybko następną. Takich błędów, jakie popełniliśmy, nie możemy popełniać. 0:5 to najniższy wymiar kary, bo gdyby skończyło się 0:10, to nikt z nas nie mógłby mieć pretensji. Trzeba to przyjąć na klatę i zrehabilitować się w następnym meczu. To my nakręcaliśmy Wisłę swoimi błędami. Widać było, że boli ją to, że długo nie potrafili wygrać. Szkoda, że akurat z nami się przełamali i to w takim stylu, ale jesteśmy dobrą drużyną, która pozbiera się po tym.

Kto na koniec sezonu zajmie wyższe miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy? - Oczywiście, że Pogoń, ale drużynie Wisły życzę jak najlepiej - kończy Małecki.

Źródło artykułu: