W piątkowy wieczór wiadomość o śmierci Tito Vilanovy wstrząsnęła całym piłkarskim światem. Odejście 45-latka w szczególny sposób dotknęło Pepa Guardiolę, który w 2008 roku wybrał starszego kolegę na swojego asystenta, a po opuszczeniu klubu z Camp Nou namaścił na następcę.
[i]
- Składam szczere kondolencje, a ból i smutek związany ze śmiercią Tito już zawsze będą mi towarzyszyć. Znaliśmy się od młodości i wiele razem przeżyliśmy. Razem przegrywaliśmy i razem wygrywaliśmy. To bardzo ciężka sytuacja[/i] - stwierdził Katalończyk.
Podczas spotkania z Werderem Brema (5:2), które poprzedziła minuta ciszy ku czci zmarłego Vilanovy, Guardiola sprawiał wrażenie nieobecnego. Kiedy jego podopieczni zdobywali gole, szkoleniowiec siedział z kamienną twarzą na ławce rezerwowych, a po końcowym gwizdku lakonicznie wypowiadał się o postawie zespołu.
[wrzuta=7EfI3scy1BM,gladbacher88]
- Po raz pierwszy jestem trochę zawiedziony i smutny dyspozycją zawodników - stwierdził w odniesieniu do przegranej 1:2 pierwszej połowy. - Po zmianie stron graliśmy już lepiej, co korzystnie wpłynie na nastroje przed meczem z Realem Madryt - dodał.