- Sobotnią porażką w Warszawie lechici sporo zaprzepaścili. Oczywiście jeszcze niczego nie można przesądzać. Niebawem czeka nas podział dorobku punktowego każdej z drużyn, poza tym nie takie straty były w przeszłości odrabiane. Jednak by zaatakować pozycję lidera, Lech będzie musiał bardzo regularnie zwyciężać. Nie mogą mu się zdarzać wpadki z niżej notowanymi rywalami - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jacek Dembiński.
Marek Saganowski bez ogródek stwierdził ostatnio, że redukcja połowy oczek to okradzenie Legii. - Na jego miejscu pewnie mówiłbym podobnie. Legia walczyła przez cały sezon, wypracowała sporą przewagę i teraz zostanie jej pozbawiona. Trudno zatem nie rozumieć tych pretensji - dodał.
- Oczywiście z punktu widzenia kibica uatrakcyjni to końcówkę rozgrywek, ale lider ekstraklasy ma zupełnie inne spojrzenie. Pamiętajmy, że te nowe zasady może i zwiększą atrakcyjność rywalizacji, lecz odbywa się to całkowicie sztucznie. Głównie z tego wynikają wątpliwości i ja też je mam - stwierdził Dembiński.
Po podziale punktów Kolejorz miałby do Wojskowych pięć oczek straty, a bezpośredni mecz między tymi zespołami odbyłby się w Warszawie. Czy ekipa Mariusza Rumaka ma zatem realną szansę, by zostać mistrzem Polski? - Oczywiście, że tak. Każdy, również Legia, może mieć obniżkę formy i wtedy pojawi się okazja zmniejszenia różnicy. Zacznie się też nerwowość i absolutnie wszystko stanie się możliwe. Dla Lecha ważne będzie jednak zachowanie równej i wysokiej formy, a z tym miewał w przeszłości problemy. Był ekipą chimeryczną, która potrafiła zgubić punkty w każdej chwili. Jeśli poznaniacy myślą o tytule, ten mankament muszą wyeliminować w pierwszej kolejności - zakończył Dembiński.