Maciej Kmita: Jednostronny walkower niebezpiecznym precedensem

Ukaranie Legii Warszawa walkowerem i przyznanie trzech punktów Jagiellonii Białystok za zamieszki, w które zaangażowani byli też jej kibice, to niebezpieczny precedens w polskim futbolu.

Wyobraźmy sobie bowiem sytuację, w której w ostatniej kolejce sezonu Cracovia gra z walczącym o mistrzostwo Polski Lechem Poznań, Śląsk Wrocław mierzy się z grającą o tytuł Wisłą Kraków lub Legia walczy z Pogonią Szczecin. Lech, Wisła, Legia, którym brakuje do mistrzostwa Polski właśnie tylko tego zwycięstwa, przegrywa z niżej notowanym rywalem, z którego kibicami są zaprzyjaźnieni fani Kolejorza, Białej Gwiazdy, czy też Wojskowych.

Łatwiej przecież doprowadzić do kontrolowanej rozróby na stadionie, niż odegrać piłkarzom teatrzyk na boisku. Środowisko kibicowskie tylko pozornie kieruje się honorem. Wystarczy, że klub obieca im parę fantów i już ich ma w garści. Tylko na pewien czas, ale jednak - do wykonania zadania to wystarczy.

Abstrakcja? Nie do końca. To zgniły kompromis, który jest jednak codziennością w polskich realiach. Kibice dystrybuują bilety, które dostają od klubu za darmo i w ten sposób zarabiają? Dzieje się w ekstraklasie. Klub oddaje kibicom sprzedaż pamiątek i prawo do znaku towarowego za darmo? Dzieje się w ekstraklasie. Kibice wprowadzają do władz klubu swojego człowieka w zamian za spokój na trybunach? Dzieje się w ekstraklasie. Kibice prowadzą catering na stadionie i czerpią z tego czysty zysk, bez dzielenia się z klubem? Dzieje się w ekstraklasie. Bratanie się klubowych władz z kibolstwem i chuliganami to chleb powszedni nad Wisłą.

Po środowej decyzji Komisji Ligi o ukaraniu Legii walkowerem i przyznaniu kompletu punktów Jagiellonii, której fani również uczestniczyli w powodujących przerwanie meczu zamieszkach, daje kibicom furtkę możliwości wpływania na wynik. Bo jak inaczej może się zachować Komisja, kiedy znów stanie w obliczu rozstrzygnięcia podobnego przypadku? Niekorzystny wynik -> awantura na trybunach -> przerwanie meczu -> walkower.

[wrzuta=6lh9hqv7P0h,mmkk07]

Dlatego wydaje się, że w tym konkretnym przypadku rozsądniejsze było podjęcie decyzji o obustronnym walkowerze. Wówczas oba kluby nie dostałyby punktu, a w bilansie bramkowym miałyby minus trzy. Logiczne wydawało się też dokończenie spotkania na neutralnym terenie lub przy pustych trybunach na Łazienkowskiej. Wówczas faktycznie wygrałaby sportowa rywalizacja.

Co mają bowiem pomyśleć sobie drużyny, które rywalizują z Jagiellonią o awans do pierwszej "8" - Śląsk, Piast, Korona, Cracovia, Lechia i Zawisza? W końcu zachowanie kibiców z Białegostoku też było źródłem zamieszek, które doprowadziły do przerwania spotkania, a w wyniku których drużyna Piotra Stokowca wzbogaciła się o trzy punkty.

Źródło artykułu: