Po porażce z Ruchem Chorzów kibice Śląska Wrocław praktycznie stracili już nadzieję, że zawodnikom WKS-u uda się awansować do czołowej ósemki. - Szkoda, bo straciliśmy z Ruchem bardzo szybko te bramki i rzeczywiście spowodowało to to, że musieliśmy cały czas ten wynik gonić. Mało zabrakło i byśmy to zrobili, ale niestety, taki jest futbol. Sytuacja nie jest najlepsza. Zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieję, że już nie wyciągniemy wnioski, tylko że szybko to zrobimy i zaczniemy punktować, bo sytuacja robi się dramatyczna - mówi Sebastian Mila.
- Po dwóch porażkach bardzo ciężko myśleć aż tak daleko odnośnie tej ósemki, bo ona się oddaliła. Jeśli chodzi o nowych zawodników, jeszcze nie można z nich było skorzystać w spotkaniu z Ruchem. Musimy pamiętać o tym, że sezon już trwa i ci piłkarze przyjdą do nas w trakcie jego trwania. Nie mogli się z nami zgrać, więc troszeczkę będą potrzebowali czasu. Mam nadzieję, że szybko to zrobią i pomogą nam - dodaje kapitan aktualnie jeszcze brązowych medalistów T-Mobile Ekstraklasy nawiązując do sytuacji w ligowej tabeli oraz czterech nowych graczach zakontraktowanych niedawno we Wrocławiu.
Mila emocjonalnie podchodzi też do ostatnich wydarzeń w klubie i wyników drużyny. - Dla mnie ten klub jest czymś więcej niż tylko miejscem, w którym spędzam swój czas, spełniam marzenia i zarabiam pieniądze. Bez względu na to, jak sytuacja by wyglądała, kto z trenerów miałby tu być, czy trener Levy byłby tu jeszcze i pięć lat, to moja sytuacja się absolutnie nie zmienia. Każdy mecz traktuje jak swój ostatni, jak mecz o życie. Za bardzo się związałem z tym klubem. Dla mnie każde spotkanie jest takie samo, walka o przetrwanie - powiedział pomocnik.
Wszyscy fani Śląska liczą na to, że w drużynie coraz większą rolę zaczną odgrywać młodzi piłkarze. - Wszystko przed nimi. Oni będą prowadzić, kibice będą skandować ich nazwiska za parę miesięcy, może lat, bo to są utalentowani, bardzo dobrzy zawodnicy, którzy ciężko pracują. Mam nadzieję, że będą wchodzić do tej drużyny i pomału zmieniać pokolenie. Oczywiście nie stanie się to od razu - zaznaczył kapitan.
Na razie wrocławianom bliżej jednak do strefy spadkowej, niż do grania w grupie mistrzowskiej. Śląsk w końcu nie wygrał bowiem ani jednego z ostatnich ośmiu ligowych meczów. - W mojej głowie nie mieści się wizja spadku. Nie biorę tego w ogóle pod uwagę. Proszę mi wierzyć, że robimy wszystko, aby wyjść z tej trudnej sytuacji i abyśmy zaczęli zdobywać punkty - podsumował Sebastian Mila.