Co to było za spotkanie! Po pełnym emocji i dramaturgii starciu FC Barcelona zremisowała z Atletico Madryt (4:4) w półfinale Pucharu Króla. Zwrotów akcji w tym meczu nie brakowało. Już po sześciu minutach gry "Duma Katalonii" przegrywała (0:2).
Zespół Hansiego Flicka szybko doprowadził do wyrównania, a na przerwę zszedł nawet z jednobramkowym prowadzeniem. Jakby tego było mało, w 74. minucie meczu na 4:2 podwyższył Robert Lewandowski i nic nie zwiastowało nagłego zwrotu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hiszpańscy kibice oszaleli na punkcie Pajor
Jak się jednak okazało, w niespełna 10 minut goście z Madrytu doprowadzili do wyrównania. Szczególnie bolesna mogła być ostatnia bramka, która padła w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. I to właśnie o tę akcję najwięcej pretensji do swoich zawodników miał Flick.
- W ostatnich minutach nie broniliśmy się dobrze. Nie mogłem uwierzyć w czwartą bramkę i musimy o tym porozmawiać, ponieważ nie było presji na piłkę, ale ważne jest, aby drużyna miała pewność siebie. Musimy być pozytywnie nastawieni - powiedział Niemiec.
Flick nie ukrywa rozczarowania końcowym wynikiem, który przed meczem rewanżowym w Madrycie nie daje przewagi FC Barcelonie. Mimo tego niemiecki szkoleniowiec dostrzega pozytywy w grze swoich podopiecznych i z optymizmem patrzy w przyszłość.
- Jestem dumny z gry, ale muszę porozmawiać z moimi zawodnikami o straconych golach. Jesteśmy młodą drużyną, która pokazała, że może się poprawić i to zrobi. Jesteśmy rozczarowani wynikiem, ale gra, którą pokazaliśmy, była fantastyczna - dodał.
Rewanżowe spotkanie w Madrycie zaplanowano na 2 kwietnia.
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze FC Barcelony w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)