Robert Lewandowski poprowadzi Borussię do ćwierćfinału? "Zenit czuje przed nim duży respekt"

Statystyki snajpera Borussii w Lidze Mistrzów są imponujące. Czy Polak da się we znaki Zenitowi Sankt Petersburg? Anatolij Tymoszczuk wierzy, że Rosjanie powstrzymają Roberta Lewandowskiego.

Robert Lewandowski rozegrał do tej pory 25 spotkań w Lidze Mistrzów i zdobył aż 15 goli. Po strzałach Polaka kapitulowali golkiperzy Olympiakosu Pireus, Ajaxu Amsterdam, Realu Madryt, Szachtara Donieck, Malagi CF, Olympique Marsylia oraz Arsenalu Londyn. Ponadto 25-latek zapisał w swoim dorobku 7 asyst.

We wtorek "Lewy" rozpocznie rywalizację z Zenitem Sankt Petersburg, a na trafienia snajpera mocno liczy Juergen Klopp, bez których osłabionej Borussii niełatwo będzie o awans w dwumeczu z wicemistrzem Rosji. - Zenit czuje przed Lewandowskim, a także przed Reusem duży respekt - przyznaje Kevin Kuranyi, który od kilku sezonów występuje w moskiewskim Dinamie. - Borussia wygra w Sankt Petersburgu 1:0 po golu Lewandowskiego. Liga rosyjska wciąż ma przerwę w rozgrywkach i Zenitowi będzie brakowało praktyki meczowej - przewiduje wielokrotny reprezentant Niemiec.

Na Marco Reusa i najlepszego strzelca Borussii podopieczni Luciano Spallettiego zwracać będą szczególną uwagę. Polaka mają kryć doświadczeni stoperzy: Czech Tomas Hubocan i Belg Nicolas Lombaerts. - Musimy zagrać bardzo zwarcie w obronie i pomocy. Najważniejsze to nie zostawiać przestrzeni Borussii, ponieważ posiada ona szybkich i zwinnych piłkarzy, którzy w każdej chwili mogą "odpalić" - analizuje pomocnik Anatolij Tymoszczuk.

W sobotnim pojedynku z Hamburgerem SV Borussia zaprezentowała się nadspodziewanie słabo, ulegając zespołowi ze strefy spadkowej 0:3. Lewandowski przebywał na murawie przez 68 minut i nie miał praktycznie ani jednej sytuacji strzeleckiej. - Jeśli drużyna koncentruje się na meczu Ligi Mistrzów, taki wynik może się zdarzyć. Nie byłbym zaskoczony, gdyby okazało się, że dortmundczycy specjalnie nie pokazali wszystkiego przed spotkaniem z nami - przyznaje "Tymo".

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: