Do tej pory pod wodzą Pepa Guardioli Bayern Monachium kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. W pierwszym oficjalnym występie w tym sezonie monachijczycy przegrali wprawdzie w Dortmundzie z Borussią 2:4, ale następnie wygrali 20 meczów przy ledwie dwóch remisach! Świetną passę obrońcy tytułu zakończyli piłkarze Manchesteru City, triumfując na Allianz Arena 3:2.
Gdyby The Citizens jeszcze raz pokonali Manuela Neuera, Bayern nie wygrałby rywalizacji w grupie i już w 1/8 finału groziłaby mu konfrontacja z Realem Madryt, FC Barceloną czy Manchesterem United. - Początek był dobry i wyszliśmy na prowadzenie 2:0, ale później powinniśmy grać znacznie lepiej niż miało to miejsce. Ostatecznie możemy zaakceptować ten wynik, ponieważ awansowaliśmy z pierwszego miejsca - stwierdził Philipp Lahm.
O ile w końcówce pierwszej połowy Bawarczycy stwarzali jeszcze groźne okazje, o tyle po przerwie byli pod bramką Joe Harta zupełnie bezradni. - Druga połowa była dziwna... Możemy mówić o szczęściu, że nie straciliśmy kolejnych goli i pozycji lidera - ocenił Thomas Mueller, który już w 5. minucie gry otworzył wynik. - Odkąd zdobyliśmy dwie bramki, zaczęliśmy grać zbyt niedbale. Nie kryliśmy rywali wystarczająco dokładnie i popełniliśmy zbyt wiele błędów - przyznał honorowy prezes klubu Franz Beckenbauer, który największe pretensje mógł mieć do duetu stoperów Dante - Jerome Boateng.
Szat po końcowym gwizdku nie rozdzierał Pep Guardiola, chociaż wystawił najsilniejszy skład i liczył na przedłużenie zwycięskiej serii w Lidze Mistrzów. - Po udanym początku pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele. Ta porażka była nam potrzebna i - jak sądzę - okaże się dla nas korzystna, ponieważ pokaże, jak trudno jest wygrywać mecze w Champions League. Przegrana może nas zatem wzmocnić. Poza tym jestem zadowolony, że udało nam się wygrać grupę, w której mieliśmy bardzo mocnego rywala - podsumował trener.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.