Chcąc zachować szanse na wyjście z grupy, Borussia Dortmund musiała pokonać SSC Napoli. Przygotowania do spotkania "o życie" Juergenowi Kloppowi utrudniły liczne problemy kadrowe, wskutek których Sven Bender musiał pełnić rolę stopera, a od 1. minuty na kluczowej pozycji numer "6" wystąpił Sebastian Kehl, który poprzedni mecz rozegrał 1 września.
Wbrew wszystkim przeciwnościom wicemistrzowie Niemiec uporali się z groźnym rywalem i awansowali na drugie miejsce w grupie. - Od samego początku wiedzieliśmy, że będzie to prawdziwy piłkarski spektakl. Stworzyliśmy sobie naprawdę wiele dogodnych sytuacji i - chociaż część z nich zaprzepaściliśmy - odnieśliśmy przekonujące i zasłużone zwycięstwo. Świetne okazje marnowali "Miki" i "Lewy", ale obaj i tak grali rewelacyjnie. Poza tym kilka razy Pepe Reina interweniował wybornie, pokazując dużą klasę. Fenomenalnie spisał się także nasz kwartet defensywny - skomplementował podopiecznych Klopp. - Napoli jest znakomitą drużyną, ale wcale nie musieliśmy dać sobie wbić bramki, to było niepotrzebne. Po straconym golu w poczynania zawodników wkradła się lekka niepewność, jednak wkrótce znów wróciliśmy do dobrej gry - przyznał.
Borussia, aby zakwalifikować się do 1/8 finału, musi za dwa tygodnie pokonać na wyjeździe Olympique Marsylia. - Szanse na awans? Teraz są znacznie większe niż przed meczem z Napoli. Na pewno nie mamy jednak już teraz przepustek w kieszeniach, a każdy kto myśli inaczej, popełnia poważny błąd - stwierdził "Kloppo". - Dobra wiadomość jest taka, że Arsenal również nie zagwarantował sobie przejścia do kolejnej rundy i z Napoli zagra o stawkę. My w Marsylii, by zwyciężyć, musimy rozegrać świetne zawody, ponieważ Olympique z pewnością nie będzie chciał zakończyć przygody z Ligą Mistrzów bez żadnego punktu na koncie - dodał.
Dortmundczycy we wtorkowy wieczór znajdowali się pod ogromną presją. Gdyby nie sięgnęli po 3 "oczka", straciliby szanse na fazę pucharową, co w całej Europie zostałoby uznane za ich ogromną porażkę i niemałą sensację. - Staramy się pozostać spokojni i skoncentrowani tylko na sobie. W klubie absolutnie nikt nie wywiera presji, by wygrywać każde spotkanie. Chcemy po prostu na złość wszystkim złym prorokom, aby nasz sen w Lidze Mistrzów trwał dalej i jesteśmy na dobrej drodze, aby tak się stało - podsumował.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.