Sensacyjna porażka lidera z beniaminkiem - relacja z meczu Warta Poznań - Błękitni Stargard Szczeciński

Za Wartą kolejny przeciętny występ u siebie. Tym razem jednak zieloni nie potrafili zadać choć jednego ciosu i po dwóch golach na początku drugiej połowy ulegli Błękitnym Stargard Szczeciński.

Od początku ekipa Marka Kamińskiego prezentowała wyższą kulturę gry, co nie było niczym dziwnym. Grała jednak w jednostajnym tempie i, mimo że łatwo przedostawała się pod pole karne przeciwnika, niezwykle rzadko kończyła akcje strzałami. Goście w tym fragmencie też nie imponowali. Często ratowali się faulami, a z przodu nie wykreowali nic szczególnego.

W 38. minucie mogło być 1:0 dla Warty, jednak Błażej Nowak pomylił się o pół metra uderzając z ostrego kąta po podaniu Karola Gregorka. Jeszcze lepszą okazję tuż przed przerwą zmarnował Michał Goliński. Doświadczony pomocnik dostał idealną piłkę od Dawida Czerniejewicza, ale zupełnie się pogubił na 5. metrze, mimo że ostatni obrońca Błękitnych upadł na murawę i nie był już w stanie tej akcji zastopować.

Po przerwie goście spuścili zielonym zimny prysznic. W 53. minucie nieodpowiedzialnie we własnym polu karnym zachował się Nowak, który wykonał spóźniony wślizg pod nogi Michała Magnuskiego i sprokurował jedenastkę. Z "wapna" pewnie do siatki trafił sam poszkodowany i przy Drodze Dębińskiej zapachniało sensacją.

To co Warta zrobiła chwilę później wołało już o pomstę do nieba. Kilka sekund po wznowieniu gry od środka poznaniacy w dziecinny sposób stracili piłkę. W efekcie Ariel Wawszczyk pomknął lewym skrzydłem, wyłożył ją Magnuskiemu, a ten potężną bombą pod poprzeczkę nie dał Adrianowi Lisowi żadnych szans na skuteczną interwencję. - Michał miał na koncie żółtą kartkę i w przerwie zastanawialiśmy się czy go nie zmienić. Dobrze, że tego nie zrobiliśmy - uśmiechał się po spotkaniu opiekun gości, Krzysztof Kapuściński.

Tuż po utracie drugiego gola podopieczni Marka Kamińskiego - niczym wściekłe lwy - rzucili się do ataku i niemal nie opuszczali pola karnego przyjezdnych. Nadal brakowało jednak soczystych strzałów, a te nieliczne przytomnie bronił Marek Ufnal. Już do końca Warcie nie udało się nic wskórać i po raz pierwszy w tym sezonie przegrała mecz u siebie. Ta porażka to przede wszystkim efekt słabej gry przy stanie 0:0. Ten problem powtarzał się u poznaniaków już od kilku pojedynków, aż w końcu zapłacili za niego utratą kompletu oczek.

Warta wciąż jest liderem II ligi gr. zachodniej, ale w niedzielę może zostać wyprzedzona przez Chrobrego Głogów, który zmierzy się na wyjeździe z Gryfem Wejherowo. Błękitni zajmują z kolei 10. pozycję.

Warta Poznań - Błękitni Stargard Szczeciński 0:2 (0:0)
0:1 - Michał Magnuski (k.) 53'
0:2 - Michał Magnuski 54'

Składy:

Warta Poznań: Adrian Lis - Przemysław Kocot, Łukasz Jasiński (46' Adrian Bartkowiak), Alain Ngamayama, Dawid Czerniejewicz (67' Mateusz Pogonowski), Maciej Scherfchen (61' Michał Ciarkowski), Michał Goliński, Błażej Nowak, Karol Gregorek (55' Artur Marciniak), Paweł Piceluk, Grzegorz Rasiak.

Błękitni Stargard Szczeciński: Marek Ufnal - Maciej Liśkiewicz, Arkadiusz Jasitczak, Tomasz Pustelnik, Ariel Wawszczyk, Maciej Więcek, Bartłomiej Poczobut (90+3' Patryk Kurant), Maciej Kazimierowicz, Wojciech Fadecki (87' Paweł Duda), Robert Gajda, Michał Magnuski (75' Norbert Neumann).

Żółte kartki: Karol Gregorek, Artur Marciniak, Adrian Bartkowiak (Warta) oraz Michał Magnuski, Bartłomiej Poczobut, Maciej Liśkiewicz, Ariel Wawszczyk, Wojciech Fadecki, Arkadiusz Jasitczak (Błękitni).

Sędzia: Robert Marciniak (Kraków).

Widzów: 600.

Źródło artykułu: