Marcin Kaczmarek o arbitrze: Ręce opadają

Wisła Płock zremisowała 2:2 w Nowym Sączu z Sandecją. Przy lepszej skuteczności mogła rozstrzygnąć mecz już w pierwszej połowie. Nafciarzom nie pomógł też sędzia.

Trener Wisły Płock miał słuszne pretensje do Piotra Lasyka. W pierwszej części Tomasz Margol zagrał ręką w polu karnym, ale Sandecja nie została w żaden sposób ukarana.

- Zastanawia mnie dlaczego za zagranie ręką gracza Sandecji w pierwszej połowie nie było karnego, a w podobnej sytuacji w końcówce spotkania arbiter wskazał na wapno, choć zagranie było przypadkowe. To już kolejna sytuacja w tej rundzie, kiedy o decyzji sędziego można powiedzieć krótko - ręce opadają - komentował Marcin Kaczmarek. - Nie mogę być zadowolony z tego punktu, choć wywiezionego z wyjazdowego meczu. Prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy kolejne szanse, lecz ich nie wykorzystaliśmy. Zwycięstwo straciliśmy w ostatniej minucie po rzucie karnym, więc czuję pewien niedosyt. Moi piłkarze zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i włożyli mnóstwo wysiłku, by ten mecz wygrać - dodał.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Wisła nie musiałaby przejmować się błędem sędziego, gdyby lepiej wykorzystała liczne i zarazem dogodne sytuacje do zdobycia bramek. W pierwszych 45 minutach było ich pięć. Po zmianie stron przynajmniej dwie.

- Oczywiście trzeba też wrzucić kamyczek do naszego ogródka. Musimy poprawić skuteczność, choć z drugiej strony jeśli strzela się dwa gole na wyjeździe, to nie można być zbyt pazernym. Na pewno boli nas ten nieodgwizdany rzut krany - podkreślił szkoleniowiec.

Nie patrząc już na wynik potyczki rozegranej w ramach 15. kolejki I ligi, można znaleźć dużo pozytywów w grze "Nafciarzy", głównie biorąc pod uwagę czas do straty pierwszej bramki, a szczególnie pierwszą część. Piłkarze Wisły grali agresywnie, wysokim pressingiem, momentami spychając Sandecję do głębokiej defensywy.

- Zgodzę się z tym, że ten fragment był najlepszy w naszym wykonaniu, biorąc pod uwagę mecze wyjazdowe w tym sezonie. Od kiedy jestem w tym klubie, staramy się być częściej przy piłce, szybko odbierać ją na połowie przeciwnika i to się do pewnego momentu spotkania w Nowym Sączu bardzo dobrze udawało. Zawodnicy byli po meczu podłamani, więc musimy teraz popracować nad ich motywacją. Szukamy punktów, bo tabela jest tak płaska, że każde oczko jest potrzebne - zakończył Kaczmarek.

[i]

[/i]

Komentarze (0)