Koszmar ostatnich minut Śląska Wrocław

Piłkarze Śląska Wrocław w dwóch ostatnich spotkaniach gole tracili już w doliczonym czasie gry. Podopieczni Stanislava Levego liczą, że w meczu z Zawiszą Bydgoszcz ta sytuacja już się nie powtórzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Dwa ostatnie mecz długo będą odbijały się czkawką piłkarzom Śląska Wrocław. Zarówno bowiem z Górnikiem Zabrze, jak i z Jagiellonią Białystok zielono-biało-czerwoni gole tracili już w doliczonym czasie gry. Na skutek porażki z zespołem z Białegostoku wrocławianie pożegnali się z Pucharem Polski. - Bardzo chcieliśmy wygrać z Jagiellonią i robiliśmy na boisku wszystko, żeby tak się stało. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, kreowaliśmy grę. Koszmar niestety powrócił. Nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało i dlaczego akurat nam. Mam nadzieję, że szybko to fatum się odwróci i zaczniemy seryjnie wygrywać. Ciężko mi to wszystko ocenić, to jest dla mnie niewytłumaczalne. Bardzo nas to boli, bo wiemy, że gramy dobry mecz, a niestety go przegrywamy - skomentował Mariusz Pawelec.

W Podobnym tonie wypowiadają się też inni piłkarze WKS-u. - Jesteśmy bogatsi o doświadczenia z ostatnich spotkań i trzeba zrobić wszystko, żeby takie błędy się więcej nie powtórzyły. Musimy wykorzystywać sytuacje w ofensywie i skupiać się na naszej defensywie, a wszystko będzie dobrze - zaznaczył Adam Kokoszka.

Gole stracone w końcówkach siedzą jednak w głowach wrocławian. - Wydawało się, że już później bramki nie możemy stracić jak w Zabrzu, a okazało się, że jednak można. I to na własne życzenie  bowiem mieliśmy swoje sytuacje, przeważaliśmy w tym meczu, ale nie potrafiliśmy udokumentować tego bramkami i przegraliśmy. Mam nadzieję, że to nie wpłynie na naszą psychikę. To jest piłka. Zdarza się. Nie możemy sobie na to pozwolić, ale po meczu w Zabrzu powtarzaliśmy to sobie również - podsumował Sylwester Patejuk.

Komentarze (0)