Bartosz Ślusarski: Szczęściu trzeba pomóc

Bartosz Ślusarski w meczu ze Śląskiem Wrocław mógł wpisać się na listę strzelców. Mógł, ale tego nie zrobił, bowiem w dobrej sytuacji fatalnie spudłował.

- Wynik 2:0 dla Śląska, a paradoksalnie uważam, że zagraliśmy jeden z lepszych meczów. Gra nam się układała, ale tylko do pola karnego przeciwnika, bo piłka nie chciała wpaść do bramki. Nie chcę się tłumaczyć, ale były momenty, gdy brakowało nam też trochę szczęścia, gdzie piłka mijała słupek. Były też sytuacje, np. te, które ja miałem, w których padały złe wybory i zadecydowało o wyniku. W przerwie byliśmy świadomi, że ten mecz spokojnie można doprowadzić do remisu, o ile nie wygrać. Tak się czuliśmy. Jak się jednak nie strzela goli, to się nie wygrywa - mówił po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław Bartosz Ślusarski.

Napastnik Kolejorza w trakcie spotkania znalazł się w sytuacji sam na sam z Rafałem Gikiewiczem. Tę sytuację Ślusarski fatalnie jednak zmarnował. - Szczęściu trzeba pomóc, momentami mogliśmy to zrobić, zagrać nieco inaczej, wybrać inny wariant. Chciałem lobować bramkarza, a mogłem po prostu strzelić w światło bramki. Nie ma co jednak gdybać - wyjaśnił sam główny zainteresowany.

Kolejorz w tym sezonie ma problemy, aby wygrywać z drużynami grającymi o wysokie cele. Napastnik zespołu z Wielkopolski ma jednak nadzieję, że niebawem się to zmieni. - Śląsk od kilku lat walczy o wysokie miejsca w tabeli. To niedawny mistrz Polski. Co do naszej gry, to początek sezonu, chociaż już 7. kolejka, ale takie są wyniki. Przyjdą jednak mecze, kiedy z tymi teoretycznie mocniejszymi przeciwnikami też będziemy wygrywać. Wydaje mi się, że przynajmniej z taką grą jak momentami ze Śląskiem, jesteśmy w stanie to robić - podsumował Bartosz Ślusarski.

Komentarze (0)