Nigeryjczyk nie podwyższył prowadzenia Floty Świnoujście, choć miał ku temu przynajmniej dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem. Za pierwszym razem przestrzelił, następnie trafił we wracającego obrońcę Dolcanu Ząbki. Pudła Charlesa Nwaogu miały fatalne konsekwencje: Flota straciła minimalną przewagę i nie wywiozła nawet punktu.
- Po tym meczu jestem ogromnie zdenerwowany, bo przebieg rywalizacji i ilość sytuacji podbramkowych nie wskazywały na naszą porażkę - ocenił trener Floty Bogusław Baniak.
[i]
- Tylu szans na gola do tej pory nie stworzyliśmy, ale to co wyprawiał Charles Nwaogu sprawia, że szkoda mi już tego chłopaka. To antynapastnik, bo inaczej jego nie można nazwać. Na nieszczęście kolejną piłkę przełomową zmarnował w końcówce Robert Kolendowicz, który nie pokonał bramkarza z pięciu metrów. Powiem szczerze, że z przekroju meczu remis byłby sprawiedliwym wynikiem dla Floty[/i] - dodał szkoleniowiec.
Nieskuteczność jest dużym problemem jego podopiecznych. Temat ten został poruszony już po spotkaniach z Arką Gdynia i Energetykiem ROW Rybnik. Baniak tłumaczył seryjnie pudłowanie warunkami do treningu. - Nie ma boiska trawiastego, gdzie chłopcy mogą ćwiczyć strzały. Praca na sztucznym boisku czy zakolach nie jest tak efektywna - użalał się trener.
Baniak ściągał Charlesa Nwaogu z boiska w niemal wszystkich meczach. Problem w tym, że zmiennicy spisują się jeszcze gorzej i można się po nich spodziewać raczej kłopotów niż zwiększenia siły rażenia. Flota nie wyklucza zakontraktowania jeszcze jednego doświadczonego napastnika pozostającego bez klubu. Baniak jest sprzymierzeńcem takiego rozwiązania, choć liczni kibice lokalizują większe problemy zespołu w innym sektorze boiska: defensywie.
Nwaogu, czyli król strzelców I ligi sprzed dwóch sezonów jest napastnikiem o dużym potencjale, ale chimerycznym. Jego możliwości odkrył Petr Nemec, następnie potrafił z nich korzystać Tomasz Kafarski. Pozostali trenerzy świnoujścian pozostawali sceptyczni, a jego przygoda w Energie Cottbus skończyła się szybciej niż zaczęła. Niedawno media informowały o zainteresowaniu tym napastnikiem ze strony Piasta Gliwice, ale wiadomo już, że Marcin Brosz postanowił załatać dziurę po Marcinie Robaku innymi graczami.